Powstanie nowej świątyni i jej fundator
Nowy murowany, pokryty gontem kościół został wybudowany 1829 r. Powstał w miejscu ówczesnej kaplicy, i był oddalony około kilometra od zniszczonej świątyni. Fundatorem kościoła był generał Franciszek Żymirski.
W kościele, w bocznej ścianie świątyni, znajduje się duża tablica epitafialna ufundowana przez rodzinę Żymirskich, o następującej treści:
Franciszek Żymirski, generał dywizji Wojsk Polskich, dziedzic i fundator tego kościoła, urodził się w Krakowie 5 października 1779 r. Wszedł w służbę w 1797 r. do Legionów Polskich we Włoszech. Znajdował się w znaczniejszych bitwach: pod Weroną, w oblężeniu Mantui, pod Mincio, w oblężeniu Ferrary, na wyspie St. Domingo, pod Dauvart, Ulmem, pod Kataro, przy oblężeniu Grudziądza, pod Raszynem, w oblężeniu Częstochowy, pod Pawłowicami, Uściługiem, Dubienką, w oblężeniu Zamościa. Od roku 1818 przez lat dwanaście był dowódcą Grenadierów Gwardii. Zmarł 25 lutego 1831 r. z odniesionych ran w bitwie pod Grochowem. Żył jak mu Bóg – Ojczyzna, honor kazały. Żona wraz z dziećmi najlepszemu mężowi i ojcu poświęciły.
Ciało generała, zgodnie z jego wolą, spoczywa w krypcie kościoła, gdzie obecnie znajduje się ołtarz świętego Maksymiliana Kolbe.
Franciszek Żymirski, bohater Powstania Listopadowego, urodził się w Krakowie 5.X.1778 r.[36] Ród Żymirskich od XVII wieku pieczętował się herbem Jastrzębiec, posiadając dobra ziemskie w Zasławiu, wsi położonej przy trakcie Poznań-Września.[37] Dzieciństwo Franciszek Żymirski spędził w Krakowie gdzie otrzymał solidne wykształcenie. Posługiwał się biegle łaciną, francuskim oraz niemieckim. W tym czasie także zdobywał odpowiednie wykształcenie wojskowe. W domu młodego Żymirskiego pielęgnowano tradycje narodowe, przyszły generał jako młody czternastoletni chłopiec rozumiał zagrożenie, jakie dla kraju niósł pierwszy rozbiór Polski. Dlatego w postaniu kościuszkowskim brał udział od chwili jego wybuchu, mając wówczas szesnaście lat.
Służył najprawdopodobniej w jednym z regimentów piechoty w stopniu porucznika. Po upadku insurekcji przez jakiś czas znajdował się w Sancygniowie pod Pińczowem w domu Sebastiana Dembowskiego.[38] Następnie przedostał się do Galicji, gdzie kontynuował rozpoczętą działalność niepodległościową. Żymirski jako emisariusz konspiracyjnej Centralizacji Lwowskiej udał się do Konstantynopola, by uzyskać poparcie rządu tureckiego dla spawy polskiej i nawiązać kontakt z emigracją polską w Konstantynopolu, w Mołdawii i na Wołoszczyźnie.Do Konstantynopola przybył w listopadzie 1796 r. Tam otrzymał tajne listy, które miał przewieźć do Lwowa. W drodze powrotnej został aresztowany. Listy jednak zdążył zniszczyć, a w śledztwie złożył dość zręczne zeznania, tak, że w pewnym sensie przyczynił się do uśpienia czujności władz austriackich.[39]
W 1797 r. z pomocą księcia Michała Kleofasa Ogińskiego, przedstawiciela polskich ugrupowań emigracyjnych, Franciszek Żymirski udał się do Paryża. Tam pozostał związany z polskim ruchem emigracyjnym. Po trzech miesiącach wyjechał do Włoch z zamiarem wstąpienia do Legionów.[40] Od księcia Michała Ogińskiego otrzymał list polecający do gen. Henryka Dąbrowskiego wraz z melodią słynnego „Marsza dla Legionów Polskich”. Po przybyciu do Mediolanu spotkał się z gen. Dąbrowskim, u którego zyskał szacunek i sympatię. Wówczas został przedstawiony cesarzowi Bonapartemu, zaskarbił sobie jego łaski i awansował do stopnia kapitana. Brał udział w bitwie pod Legano, Weroną oraz Magnano. Stamtąd trafił do niewoli do starego klasztoru w Styrii nad rzeką Murą. Udział we wszystkich bitwach stoczonych przez generała uwieczniony jest na tablicy nagrobkowej w kościele klembowskim.
Kapitan Żymirski walczył także na wyspie San Domingo z powstańcami murzyńskimi, występującymi przeciwko Francuzom. Po zakończeniu czteromiesięcznych walk i po ciężkiej chorobie zwanej febrą haitańską, która przeważnie kończyła się śmiercią, Żymirski odpłynął na Jamajkę. Po kilkuletniej tułaczce 1807 r. rozkazem dowództwa francuskiego powrócił do Polski, do nowo tworzącego się wojska.
Michał Tarczyński, podsumowując dziesięcioletni okres służby wojskowej Żymirskiego w Legionach i w wojsku francuskim, zaznaczył, że „ten okres służby był dla niego doskonałą, choć wyjątkowo ciężką szkołą wojskową i obywatelską. Poznał istotę nowej, przedrewolucyjnej armii francuskiej, jej taktykę i organizację. Nabrał doświadczenia bojowego we wszystkich rodzajach działań.”[41]
W 1807 r. kapitan powrócił do armii Księstwa Warszawskiego, przybył do Warszawy, gdzie organizowano Legię Warszawską księcia Józefa Poniatowskiego. Został wyznaczony szefem II batalionu w drugim pułku piechoty i awansował do stopnia podpułkownika. Zawdzięczał to księciu Poniatowskiemu, który z życzliwością przyjmował byłych legionistów. W Legii Warszawskiej Żymirski spotkał wielu znajomych z Włoch i San Domingo. Po latach służby na stanowisku majora piątego pułku piechoty, w 1811 r. Żymirski otrzymał awans do stopnia pułkownika i otrzymał awans na dowódcę trzynastego pułku piechoty. Miał wówczas 33 lata, z czego już osiemnaście lat poświęcił służbie wojskowej. Kiedy wojna z Rosją stawała się nieunikniona, Napoleon przystąpił do organizowania Wielkiej Armii. Trzynasty pułk piechoty pułkownika Żymirskiego wszedł w skład szesnastej dywizji generała Zajączka. Pułk przewidziany był do obrony twierdzy Zamość. Żymirski jako dowódca pułku wyróżniał się doskonałymi umiejętnościami organizacyjnymi i szkoleniowym. Za zasługi odznaczony został krzyżem Virtuti Militari i Legią Honorową.
Droga pułkownika Żymirskiego do odradzającej się armii Królestwa Polskiego nie jest dokładnie znana. Okres tej służby to ciąg pracy doskonalącej i szkoleniowej. Doceniony przez despotycznego księcia Konstantego, w 1817 r. został powołany na stanowisko dowódcy drugiej brygady w pierwszej dywizji piechoty. Następnie rozkazem carskim Aleksandra I został awansowany do stopnia generała brygady.[42] Jesienią 1823 r. uległa reorganizacji gwardia polska. Została włączona do korpusu rezerwowego armii rosyjskiej jako jej integralna część. Dowódcą grenadierów tego korpusu był gen. Franciszek Żymirski.
Powstanie listopadowe zastało generała w Warszawie. Z chwilą wybuchu przybył natychmiast do koszar. Żołnierze byli gotowi do akcji. Na komendę Żymirskiego pierwszy batalion wyruszył w kierunku Placu Broni. Jednak część podległych mu grenadierów, kilka kampanii udało się pod Arsenał. Na Placu Broni cały czas Żymirski pozostawał przy oddziałach, śledząc rozwój wydarzeń i patrolując podległe sobie kompanie. Przede wszystkim wydał rozkaz grenadierom, aby nie ważyli się strzelać do Wojska Polskiego i ludności cywilnej. Sytuacja była bardzo trudna, bowiem z jednej strony żołnierze i oficerowie szemrali, że Generał odwodzi ich od sprawy narodowej, z drugiej zaś strony był przynaglany rozkazami Wielkiego Księstwa Konstantego, aby natychmiast bagnetem przywrócić porządek w mieście. Wielki Książę Konstanty pragnął stłumić powstanie siłami polskim. W tej sytuacji generał przyjął postawę wyczekiwania.[43] Wraz z podległymi jednostkami Żymirski nie podjął żadnych wrogich działań przeciw powstańcom. Generał próbował pertraktować z Konstantym na temat zwolnienia pułku z rozkazu pozostania przy jego osobie, a nie dotrzymawszy odpowiedzi, zdecydował się na przyłączenie do powstania. Przed obliczem Rady Administracyjnej Żymirski powiedział: „Jestem Polakiemi tam pójdę, gdzie naród i wojsko będzie i jeżeli przyjdzie do wojny, czynem dowiodę, ile Ojczyźnie wiernym być umiem”.[44]
Żymirski jako żołnierz nie mógł oficjalnie prezentować swoich poglądów, wiedział, że car Mikołaj nie zgodzi się na pertraktacje. Generał wspierał powstanie także finansowo, rezygnując ze swego żołdu, przywiódł z Klembowa, czyli swojego majątku, jeźdźców. Siłą zbrojną powstania była armia Królestwa Polskiego, dobrze uposażona i wyszkolona, jednak bardzo nieliczna. Żymirski został wyznaczony na stanowisko dowódcy drugiej dywizji. Oddział ten był jednym z najdoskonalej przygotowanych pod względem wyszkolenia wojsk ówczesnej Europy. W toku wojny polsko-rosyjskiej, doszło do bitwy w Olszynce Grochowskiej. Wobec przewagi liczebnej wroga generał Żymirski prosił Chłopickiego o wsparcie dla swojej wyczerpanej dywizji. Chłopicki zażądał jednak, by Olszynka Grochowska została utrzymana bez dodatkowego wsparcia. Wyczerpane kilkugodzinnym bojem polskie pułki cofnęły się za pierwszy, a następnie za drugi rów obronny. Obserwujący walkę generał Chłopicki sam stanął na czele pułku grenadierów. W tym czasie Franciszek Żymirski był przy batalionie czwartego pułku strzelców, który szykował do ataku. Przypadkowo ranny przewieziony został do lazaretu oficerskiego przy ulicy Miodowej. Zdając sobie sprawę ze swego beznadziejnego stanu, sił napisał list do żony Salomei, w którym prosił żonę o przekazanie pieniędzy na klembowski kościół oraz coroczne nabożeństwo za jego duszę:
„Serce moje Drogie! Ostatni duch mego życia było westchnieniem do Ciebie, droga i najukochańsza Saluniu, i do lubych mych dzieciaków. Dziękuję Ci za przyjemności, którymiś przez lat kilkanaście mnie uszczęśliwiała. Kochałem Cię i byłem Ci wierny aż do zgonu, Bóg tego jest świadkiem. Lecz nie zamknę oczów dopokąd Cię nie ubłagam, abyś była spokojną i zachowała się dla mych sierot, które już ojca tak ich kochającego nie mają.
Kochana i droga Saluniu nie wchodź już w żadne związki i żyj jedynie tylko dla tych niewinnych sierot. Ten święty obowiązek znajdzie dla Ciebie rozkosze stałe. Przeciwnie zaś, zatrułabyś swoje szczęście i moje drogie dzieci byłyby pokrzywdzone. Bądź dla nich ojcem i matką. Edukację ich powierzaj zawsze godnemu człowiekowi. Niech będą uczciwymi ludźmi. Przypominaj im czasem ojca, który ich tak kochał i wielbił. I, że ich pieszczoty i uśmiech na mych rękach były jedyną dla mnie rozkoszą.
Drogie istoty moje, po raz ostatni do konającego serca was przyciskam. Żegnam was po raz ostatni i żegnam was na wieki, Bogu was polecając. F.Ż
Życzeniem moim by było, aby z pieniędzy które są przy mnie, a które Ci oddadzą, legować dwa tysiące na czystą gdzie hipotekę dla kościoła klembowskiego, od których procent ma służyć na nabożeństwo za moją duszę corocznie w rocznicę śmierci mojej. Z reszty zaś Wojciechowi, lokajowi, jeżeli wierny będzie w czasie śmierci mojej, dać wynagrodzenia złotych polskich dwieście szesnaście.
P.S. droga Saluniu racz przyjąć na siebie obowiązek wypłacania pensji rocznie bratu mojemu Józefowi złotych polskich sześćset, aż do śmierci, a siostrze Anusi Denis wdowie, złotych polskich czterysta rocznie, także do śmierci, dowiesz się o nich, adresując list do pani Nowakiewiczówny mieszkającej w Krakowie na Klepaczu nr 49.”[45]
Po amputacji ręki generał został przewieziony do swego mieszkania, gdzie zmarł 25.II.1831 r. Pogrzeb odbył się trzy dni później. Przy trumnie zgromadzili się tylko najbliższa rodzina, przyjaciele i podwładni. Starego żołnierza i dzielnego generała grzebano bez honorów wojskowych. Wpłynęła na to – wśród wielu różnych czynników, niechęć nowego wodza naczelnego, generała Skrzyneckiego. Żymirski został pochowany w podziemiach kościoła Ojców Kapucynów w Warszawie przy ulicy Miodowej. W dwa lata po śmierci generała żona Salomea ekshumowała zwłoki męża do podziemi kościoła w Klembowie, którego był fundatorem.
Warunki ekonomiczne rodziny polepszyły się, gdy pułkownik Żymirski awansował do stopnia generała,[46] zarówno ze względu na żołd, jak i możliwość dzierżawienia wyższym wojskowym majątków ziemskich z dóbr narodowych na bardzo korzystnych warunkach. W ten sposób generał wydzierżawił folwark Sulejów koło Tłuszcza, a następnie spełniając rodzinne pragnienia nabył od Franciszka Ksawerego Czarnockiego dobra Klembów z przyległościami w powiecie stanisławowskim. Kupno dóbr klembowskich nie wyczerpało zasobów finansowych państwa Żymirskich. Na terenie swego majątku wznieśli wiele murowanych budynków gospodarczych, powstała też gorzelnia i zajazd, wprowadzono nowe techniki zasiewów. [47]
W Klembowie Żymirscy mieli dość skromny jak na owe czas drewniany dworek. Większość czasu państwo spędzali w Warszawie w wynajętych luksusowych apartamentach. Ksiądz Zbigniew Drzewiecki w swej książce poświęconej pamięci generała wspomina, iż Żymirski był bardzo przywiązany do Klembowa, widział w nim gniazdo rodzinne i posiadłość rodową przyszłego pokolenia.
Przez kilkanaście lat po śmierci generała w kościele w Klembowie odprawiana była coroczna uroczysta msza święta jako ofiara pamięci generała. W setną rocznicę 25.II.1931 r. obchody były wyjątkowo szumne, połączone z bogatą oprawą liturgiczną oraz akademią w szkole podstawowej. Szczegółowe relacje z tych uroczystości zamieściły wówczas niemal wszystkie gazety warszawskie: „Kurier Warszawski”, „Nowa Polska”, „Gazeta Warszawska”, „Stolica”, „Kurier Poranny”. Jak zauważa badacz historii życia Franciszka Żymirskiego ksiądz Zbigniew Drzewiecki, nie wiemy jak przebiegały uroczystości w następnych latach. Brak jest jakichkolwiek informacji, dokumentów czy relacji mieszkańców, które świadczyłyby, że takie uroczystości miały miejsce. Jeśli tak, musiały mieć charakter ściśle lokalny.
II wojna światowa i okres PRL zdecydowanie nie sprzyjał przeżywaniu i organizowaniu uroczystości poświęconych narodowym bohaterom, zwłaszcza tym objętym cenzurą. Ksiądz Drzewiecki w swoim opracowaniu przypomina, że w latach pięćdziesiątych zmieniona została nazwa jednej z warszawskich ulicy z gen. Żymirskiego na Międzyborską. Dopiero długie starania prawnuka generała doprowadziły w 1969 r. Uchwałą Stołecznej Rady Narodowej do nadania odcinkowi traktu żużlowego, będącego przedłużeniem ulicy Motorowej nazwę gen. Franciszka Żymirskiego.[48]
W wolnej Polsce utrwalaniem pamięci o bohaterskim życiu generała w Klembowie zajął się dopiero proboszcz parafii, wspominany wcześniej Zbigniew Drzewiecki. Jest on autorem książki poświęconej życiu Franciszka Żymirskiego, oraz inicjatorem obchodów 170 rocznicy śmierci bohatera.
- [36] M. Tarczyński, Franciszek Żymirski generał zapomniany, Warszawa 1988, s. 13.
Na tablicy, znajdującej się w kościele, poświęconej pamięci generała, widnieje data urodzin 5.X.1779, zamieszczona prawdopodobnie przez pomyłkę. W aktach służby wojskowej z okresu Królestwa Polskiego generał czterokrotnie jako datę swego urodzenia wskazuje rok 1778. - [37] ks. Z. Drzewiecki, Generał Franciszek Żymirski 170 rocznica śmierci, Ząbki 2001, s. 9.
- [38] M. Tarczyński, dz. cyt., s. 16.
- [39] ks. Z. Drzewiecki, dz. cyt., s. 10-11.
- [40] Tamże, 11-13.
- [41] M. Tarczyński, dz. cyt., s. 18.
- [42] Tamże, s. 21.
- [43] ks. Z. Drzewiecki, dz. cyt., s. 26.
- [44] S. Barzykowski, Historia powstania listopadowego, t. I, Poznań 1883, str. 388-389.
- [45] Ks. Z. Drzewiecki, dz. cyt., s. 7-8.
- [46] Tamże, s. 55.
- [47] Ks. Z. Drzewiecki, Generał Franciszek Żymirski 1779-1831. Album upamiętniający 170 rocznicę śmierci generała Żymirskiego, Ząbki 2004, s. 80.
- [48] Tamże, s. 12.
+ There are no comments
Add yours