Po latach tłustych przyszły lata chude. Siatkarze Huraganu Wołomin znaleli się na równi pochyłej. Coraz trudniej przychodziło im walczyć o sukcesy. Złożyło się na to wiele czynników, a najważniejszym z nich był brak pieniędzy, o czym będzie mowa w tym odcinku.
W marcu zakończyły się rozgrywki w lidze międzywojewódzkiej i jeszcze raz Huragan otrzymał szansę walki o II ligę. Po przebrnięciu przez sito eliminacji, w dniach od 5 do 7 kwietnia 1968r odbyły się w Wołominie mecze półfinałowe o awans do finału i wejście do II ligi. W turnieju wzięły udział trzy zespoły: Huragan Wołomin, AZS Poznań i Stal Grudziądz.
Po porażce z AZS Poznań 2:3 i pokonaniu Stali Grudziądz 3:1 znowu prysnął sen o II lidze. Ostateczna kolejność:
- AZS Poznań 2 zwycięstwa
- Huragan Wołomin 1 zwycięstwo
- Stal Grudziądz 0 zwycięstw.
Do gier finałowych kwalifikował się tylko jeden zespół. Na nic zdały się zabiegi kierownika sekcji Jerzego Cudnego o organizację tego turnieju w Wołominie – własna hala też nie pomogła.
Rok 1968 był rokiem obchodów jubileuszu 20-lecia mazowieckiej siatkówki. W ramach tych obchodów w Wołominie odbył się międzynarodowy mecz siatkówki z udziałem olimpijskiej reprezentacji Meksyku i reprezentacji Mazowsza, opartej na zawodnikach Huraganu. Zwyciężyli goście 3:0.
W tym samym roku, 19 maja, również w Wołominie, odbyła się uroczystość związana z 20-leciem Mazowieckiego Okręgowego Związku Piłki Siatkowej, na której KKS Huragan został uhonorowany proporcem “Za zasługi dla rozwoju mazowieckiej siatkówki”. Jak z tego wynika sekcja siatkówki Huraganu, pomimo nieznacznego regresu, była jednak liczącą się na Mazowszu.
Sezon rozgrywkowy 1968/69 ponownie zakończył się sukcesem siatkarzy Huraganu i znowu pojawiła się szansa walki o II ligę. Jednak w turnieju eliminacyjnym o wejście do półfinałów w Bydgoszczy, wiosną 1969r, szansa ta ponownie została zaprzepaszczona, pomimo wielkiego optymizmu przed turniejem. Pamiętam jak dziś słowa trenera Wiesława Piotrowskiego w drodze do Bydgoszczy: “Panie Rysiu, co to jest Astoria Bydgoszcz, kto o niej słyszał?” Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. W turnieju wzięły udział trzy zespoły: Huragan Wołomin, KKS Kluczbork i Astoria Bydgoszcz. Pierwszy mecz siatkarze Huraganu rozgrywali właśnie z Astorią Bydgoszcz, drużyną w siatkówce prawie nieznaną – i przegrali. Takie to są właśśnie uroki sportu, nie do przewidzenia. “Dopóki piłka w grze”, jak mawiał Kazimierz Górski, trener kadry narodowej piłkarzy. Powiedzenie to ma odniesienie do każdej innej dyscypliny sportu.
Ostateczna tabela turnieju:
- Astoria Bydgoszcz 2 zwycięstwa
- Huragan Wołomin 1 zwycięstwo
- KKS Kluczbork 0 zwycięstw.
Do dalszych rozgrywek kwalifikował się tylko jeden zespół. Huragan Wołomin znowu odpadł.
W sezonach rozgrywkowych 1969, 1970/71 siatkarze wołomińscy grali w lidze okręgowej, plasując się w tabeli na miejscach od trzeciego do szóstego. W tym okresie również pojawiła się szansa walki o drugą ligę. Na starcie turnieju kwalifikacyjnego w Ostrowcu Świętokrzyskim stanęły zespoły: AZS Lublin, Górnik Kazimierz, Społem Łódź, Huragan Wołomin, AZS Kraków, Anilana Łódź, Kalisia Kalisz. Do dalszych gier kwalifikowały się cztery zespoły. Siatkarzom Huraganu wystarczyło wygrać dwa spotkania, aby przejść do następnej rundy. Niestety, z każdym zespołem Huragan wygrywał tylko pierwszego seta, a potem już nic i dlatego zespół został nazwany “drużyną jednego seta”. Pamiętam jak po meczu z Anilaną Łódź, według opinii najsłabszym zespołem, przegranym frajersko przez Huragan, płakali i zawodnicy i kierownik sekcji Jerzy Cudny.
W dniach od 5 do 6 czerwca 1971 roku w Wołominie ponownie odbyły się Mistrzostwa Polski Federacji Kolejarz, które jak zwykle zakończyły się pełnym sukcesem Huraganu.
A oto wyniki:
- Huragan Wołomin 3 pkt
- Odra Wrocław 2 pkt
- Victoria Jarocin 1 pkt
- KKS Kluczbork 0 pkt
Po tym turnieju została wyłoniona reprezentacja na Mistrzostwa Europy Kolejarzy (USIC) w Kijowie. Trzon reprezentacji stanowili zawodnicy Huraganu, 4 zawodników Odry Wrocław i 2 zawodników Victorii Jarocin. Zgrupowanie przed mistrzostwami zostało zorganizowane na obiektach sportowych olsztyńskiej Warmii i trwało dwa tygodnie. Trenerem zgrupowania był mgr Wiesław Piotrowski, kierownikiem – piszący te wspomnienia.
Ponieważ z pieniędzmi było krucho, a z zaopatrzeniem jeszcze gorzej, przez sekretarza klubu Gwardii Olsztyn znalazłem dojście do konsumu milicyjnego, gdzie załatwiłem bardzo dobre obiady, po bardzo niskiej cenie. Konsumy milicyjne były wtedy najtańszymi stołówkami. Śniadania i kolacje organizowaliśmy we własnym zakresie, w czym dzielnie pomagały mi moja córka Barbara i pracownica Powiatowego Komitetu Kultury Fizycznej Lidia Nadana. Aby można było to zrobić dotarłem do wiceprzewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej, który wskazał mi sklep mięsny i spożywczy, w których zaopatrywaliśmy się we wszystko, zgodnie z wcześniej złożonymi zapotrzebowaniami. Kosztowało mnie to trzy butelki jarzębiaku (trunek bardzo wówczas modny), ale takie to były czasy.
A że były ciężkie i to nie tylko dla klubów sportowych, odczułem na zgrupowaniu juniorów w Rucianem. Było to tuż po zgrupowaniu olsztyńskim. Trenerem zgrupowania był Wacław Policewicz. Zostaliśmy zakwaterowani w domkach przeznaczonych na wczasy pracownicze dla kolejarzy. Posiłki jedliśmy w stołówce tegoż ośrodka. Pod koniec zgrupowania zabrakło nam pieniędzy na wyżywienie, bo w czasie wyjazdu z kasy klubu wziąłem tyle ile było, reszta miała być dosłana pocztą. Kierownik stołówki oświadczył mi, że jeżeli nie ureguluję należności, przestanie nas żywić. Po telefonicznej rozmowie z sekretarzem klubu, a zarazem księgowym, zapewniono mnie, że pieniądze zostaną wysłane natychmiast telegraficznie. Rozmowę słyszał kierownik stołówki i uwierzył. Pieniądze jednak nie nadeszły, a kierownik odmówił dalszego wydawania posiłków. W tej sytuacji zawodnicy z trenerem wyjechali do Wołomina, a ja zostałem jako zakładnik, do momentu uregulowania należności i rozliczenia zgrupowania. Po kilku dniach pieniądze przysłano, rozliczyłem się z ośrodkiem i wróciłem do domu.
Począwszy właśnie od roku 1971 nie najlepiej zaczęło się dziać w sporcie na Mazowszu. KKS Huragan pozbawiony pomocy ze strony miejscowych zakładów pracy oraz patronującej mu Federacji Kolejarz, pozbawiony obiektów sportowych, które powstały z inicjatywy ludzi związanych na dobre i na złe z Huraganem i przy ofiarnym wsparciu społeczeństwa Wołomina, zaczął mocno podupadać. Wiązało się to również z kryzysem w całym kraju. Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji, który przejął obiekty, robił niewiele aby klubowi pomóc. Siatkarze Huraganu, grający jeszcze nie tak dawno w ekstraklasie, a później w II lidze, z trudem dawali sobie radę w lidze okręgowej.
W tym stanie rzeczy podjęto decyzję o utworzeniu Międzyzakładowego Klubu Sportowego Huragan. Uchwalony został nowy statut, rozdzielono patronaty zakładów pracy nad poszczególnymi sekcjami. Patronat na siatkarzami objęła Huta Szkła w Wołominie. Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów. W dalszym ciągu notowany był spadek poziomu sportowego nie tylko siatkarzy, ale również innych dyscyplin sportowych jak piłka można, koszykówka, podnoszenie ciężarów. Przez szereg następnych lat siatkarze Huraganu grali w lidze okręgowej i na więcej nie było ich stać.
Na rozgrywanych w dniach 13-14 października Mistrzostwach Polski Federacji Kolejarz siatkarze wołomińscy zajmują drugie miejsce. W sierpniu 1974r. jeszcze raz w Wołominie odbyły się Mistrzostwa Federacji. Na starcie stanęły najlepsze zespoły. Po trzydniowym turnieju tak przedstawiały się wyniki:
- Huragan Wołomin 3 : 0
- Odra Wrocław 2 : 1
- Victoria Jarocin 1 : 2
- Sygnał Lublin 0 : 3
Jak zawsze, tak i tym razem były to również eliminacje przed Mistrzostwami Europy (USIC), które odbyły się pod koniec sierpnia w Pradze. Pomimo wygranych Mistrzostw Federacji, w składzie reprezentacji znaleźli się tylko następujący zawodnicy Huraganu: Wacław Niski, Andrzej Konarzewski i Jan Michalski. Trzon reprezentacji oparty został na zawodnikach Odry Wrocław, niestety tak chciały władze Federacji.
16 marca 1975r. po zakończeniu rozgrywek o mistrzostwo ligi międzywojewódzkiej Huragan Wołomin znalazł się dopiero na 9 miejscu, co praktycznie oznaczało klęskę. Trenerem w tym czasie był Janusz Zabokrzecki. W tym stanie rzeczy w kwietniu ponownie nastąpiła zmiana szkoleniowca. Na miejsce Janusza Zabokrzeckiego wrócił Wiesław Piotrowski. Pomimo tych zmian personalnych, w dalszym ciągu poziom siatkówki wołomińskiego Huraganu nie uległ zmianie. Złożyło się na to szereg przyczyn, które już w tym artykule wymieniałem.
Ze zmiennym szczęściem siatkarze Huraganu uczestniczyli w rozgrywkach ligi okręgowej, ani nie awansując do klasy wyższej, ani nie spadając do klasy niższej. Taki okres stagnacji trwał aż do roku 1988.
W trzeciej dekadzie sierpnia 1987r. siatkarze wolomińskiego Huraganu wyjechali na swój ostatni występ zagraniczny do Schwerina. (NRD). W trzydniowym turnieju Huragan pokonał Lokomotiv Schwerin 3:0, a w drugim meczu pokonał BSG Fortschritt Schewrin 3:0. Trenerem zespołu był Zbigniew Herbik, kierownikiem drużyny – Ryszard Mazurek. Zawodnicy: 1. Andrzej Doktorski, 2. Andrzej Listopad, 3. Waldemar Penar, 4. Jarosław Florczak, 5. Adam Trzciński, 6. Karol Moczydłowski, 7. Robert Dołowy, 8. Marek Szurowski, 9. Sławomir Bujniak
Poniżej przedstawiam zawodników, którzy w tym okresie grali w pierwszym zespole: 1. Jan Wiszniewski, 2. Leszek Zieliński, 3. Tomasz Tyrajski, 4. Marek Machnio, 5. Marek Jarzemski, 6. Andrzej Niski, 7. Mirosław Mizera, 8. Jerzy Gorajski, 9. Jaczewski, 10. Piotr Reutt, 11. Andrzej Doktorski, 12. Waldemar Penar, 13. Adam Trzciński, 14. Sławomir Bujniak, 15. Jan Michalski, 16. Dzidek Czerwiński, 17. Bogdan Jakubisiak, 18. Andrzej Konarzewski, 19. Mirosław Szulc, 20. Wacław Niski, 21. Roman Nowak, 22. Karol Moczydłowski, 23. Marek Doktorski, 24. Piotr Stroczkowski, 25. Andrzej Listopad, 26. Jarosław Florczak, 27. Marek Szurowski, 28. Robert Dołowy, 29. Zbigniew Kułak, 30. Krzysztof Walczuk, 31. Zbigniew Sławiński, 32. Andrzej Rostek, 33. Roman Skóra, 34. Artur Roszczyk, 35. Stanisław Jakubisiak
Po ostatecznym odejściu z funkcji trenera mgr Wiesława Piotrowskiego, trenerami w tym okresie byłi: Zygmunt Krzyżanowski, Wacław Policewicz, Krzysztof Materkowski (dwukrotnie), Albin Mojsa, Marek Studziński, Tadeusz Gorski, Wiesław Milewski, Dariusz Kielak
Wieści Podwarszawskie, 12/2001
W meczu z Meksykiem brali udział również siatkarze Błękitnych Wołomin między in.: Bosek, Gordeła i Niski.
Coś mi się wydaje ,że w składzie Huraganu grał jeszcze w latach 1969/70 Marian Żyła i Mieczysław Rosłan wywodzący się z Błękitnych Wołomin. W składzie Huraganu grał czasem wypożyczany z Błękitnych Wołomin Ryszard Bosek. Niestety nigdy nie został członkiem klubu Huragan, chociaż szkoleniowcy Huraganu bardzo się starali.Jako pierwszy klub po Błękitnych Wołomin Bosek jeszcze jako uczeń w grudniu 1968r wybrał LZS Mazowsze Zegrze,potem AZS Warszawa i jeszcze później Płomień Milowice.
Co mi się wydaje że zapomniano o mnie. Moja pozycja w składzie ówczesnego Huraganu to było rozegranie.
Pozdrawiam kolegów z drużyny….Karola, Andrzeja, Waldka, Adama, Zbyszka , Sławka, a zawsze w mojej pamięci pozostanie Jarek Florczak, z którego postawy na boisku wszyscy powinni brać przykład, szkoda że zginął w Smoleńsku
Tomek Kielmans