W Sądzie Okręgowym znalazła się wczoraj sprawa tow. Stanisława Kosińskiego, sekretarza magistratu m. Wołomina, oskarżonego o obrazę osoby urzędowej burmistrza m. Wołomina Czajkowskiego. O burmistrzu tym pisaliśmy już wiele razy w korespondencjach.
Sprawa ta, wynikła wskutek nazwania Czajkowskiego przez tow. Kosińskiego publicznie “złodziejem”, miała dziwne koleje losu. Ponieważ znalazła się na wokandzie Sądu Grodzkiego w Wołominie w chwili wejścia w życie amnestji, na mocy tejże amnestji została umorzona. Nie zgodził się na to tow. Kosiński, wobec czego, na wniosek obrońcy jego, adw. Ruffa, sprawę przekazano prokuratorowi w Warszawie. Prokurator znów sprawę powtórnie, na moc amnestji, umorzył. Tow. Kosiński uparł się jednak aby sprawa została rozpatrzona, i sprzeciwił się decyzji pana prokuratora, wobec czego sprawa znalazła się na wokandzie.
Przewód sądowy ujawnił dużo ciekawych rzeczy dotyczących osoby burmistrza Czajkowskiego.
Interesy burmistrza
Jak zeznali świadkowie burmistrz lubił różne interesy…
Jak było z motorem.
Kupił na przykład dla Wołomina jakiś motor za 12 i pół tysiąca, Jak się potym okazało, sprzedawca nabył ów motor w Warszawskiej Politechnice za 4 tysiące, a jak orzekli rzeczoznawcy, nie był on wcale więcej wart, niż 6 tysięcy. W czasie pertraktacji o kupno, proponowano p. Czajkowskiemu inny, znacznie tańszy motor, i jakoby lepszy… ale b. burmistrz uparł się!
10 beczek cementu magistrackiego.
Byli świadkowie, którzy zeznali że pan burmistrz użył 10 beczek cementu magistrackiego na reperację swojej prywatnej rzeźni…
Oparkanić też się chciał.
Byli i tacy, co zeznali, że zamiast wpłacać do kasy miejskiej całą należność z opłat za rzeźnię, część… zużywał na kupno drzewa na swój prywatny parkan koło prywatnego domu.
A te plany!
Świadkowie również mówili, że w biurku burmistrza spoczywały schowane, jeszcze przed kilkunastu laty sporządzone, plany rozbudowy miasta – a p. burmistrz do budżetu specjalnie wstawił pozycję: na plany miejskie.
Zasiadać z nim nie chcieli.
Jak wynikało z zeznań świadków, w swoim czasie Czajkowski przywłaszczył sobie konia z jakiegoś rozgromionego przez bolszewików folwarku. Gdy się o tem dowiedzieli członkowie sejmiku, do którego należał i Czajkowski, oświadczyli że z nim zasiadać nie chcą…
Wszystko przez tę szkapę.
Czajkowski przez aferę z koniem musiał się zrzec mandatu do Sejmiku.
Jak było do przewidzenia, cały szereg świadków, a między innymi – ławnicy Wołomina bronili p. Czajkowskiego.
Sąd okręgowy skazał tow. Kosińskiego za obrazę osoby urzędowej na 3 miesiące więzienia, darowując mu karę na mocy amnestji.
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours