Parafia św. Izydora w Markach (XI)

Kościół i parafia w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945

Wojska niemieckie wkroczyły do Marek 14 września 1939 r., rozpoczynając trwającą dokładnie 5 lat okupację osady1. Okupacja Marek przez władze niemieckie nie spowodowała jednak zaprzestania działalności przez kościół i parafię marecką. Działalność ta trwała prawie przez cały czas wojny, pomijając kilkumiesięczny okres przerwy od początku września 1944 do początków lutego 1945 r.2 Przez cały czas okupacji, kościół spełniał swoje duszpasterskie funkcje. Księża udzielali sakramentów: chrztu, bierzmowania, małżeństwa; jeździli z ostatnim namaszczeniem do chorych, chowali zmarłych, przwodniczyli w akcjach na rzecz najbardziej poszkodowanych przez wojnę parafian3.

Po 1939 r. Marki znalazły się w Generalnym Gubernatorstwie, nowej jednostce administracyjnej ustanowionej przez władze hitlerowskie na części obszarów przez nich okupowanych. Na czele GG, której stolicą Niemcy obrali Kraków stanął Hans Frank4. Realizując swoją taktykę zwalczania polskich tradycji niepodległościowych, kulturowych, hitlerowskie władze okupacyjne zdając sobie sprawę z siły oddziaływania Kościoła Katolickiego na naród polski, wydały szereg rozporządzeń, których celem była realizacja wspomnianych zamierzeń zwalczania polskości. W związku z tym władze niemieckie za pośrednictwem Kur Metropolitalnej w Warszawie wysłały do poszczególnych parafii GG pisma, mocą których starano się realizować owe zamierzenia.

Już na początku 1941 r. okupacyjne władze niemieckie wydały rozporządzenie, na mocy którego każdy kościół znajdujący się na terenie GG musiał dostarczyć do punktów zbiórek dzwony kościelne (podobne zarządzenie wydały władze niemieckie pod koniec I. Wojny Światowej w 1917 r., wówczas jednak nie zostało ono wykonane jeśli idzie o naszą parafię). W treści rozporządzenia czytamy min.: państwo wielkoniemieckie wystąpiło do decydującej rozprawy z bolszewizmem (…) z tego powodu rozumie się sam przez się, że jest obowiązkiem wyznań chrześcijańskich ze swej strony przyjść z pomocą w tej rozprawie (…)

1. Zajęte będą dzwony ze stopów miedzi, a więc z mosiądzu i brązu i to tak używane jak i nieużywane.

2. Gminy kościelne są obowiązane najpóźniej do I września 1941 r. dzwony swe usunąć i odstawić do punktów zbornych, jakie gminie kościelnej wyznaczy odnośny starosta5.

Ponieważ sprawa dotyczyła również dzwonów umieszczonych na wieży mareckiego kościoła by zapobiec ich zarekwirowaniu, ówczesny kościelny Dominik Sasin wraz z kilkoma parafianami w głębokiej tajemnicy ukryli największy z dzwonów kościelnych w schowku pod schodami prowadzącymi na chór. Natomiast stosując się do zarządzenia władz niemieckich, ale za przyzwoleniem ks. proboszcza Jesionowskeigo dwa pozostałe dzwony zostały odwiezione do punktów zbornych. Jeden z nich, zabytkowy dzwon z kościoła a Grodzisku, ze względu na swoja historyczną wartość powrócił na swoje miejsce, jedna drugi został zarekwirowany. W ten sposób kościół w Markach zapewnił sobie jako taki spokój i nie był nachodzony przez urzędników niemieckich, ale jak wspomina autorka wspomnień „Lata wojny”: Milcząca wieża kościelna budziła przygnębienie. Była podobna do organizmu, z którego wyjęto serce6.

Z kolei w innym zarządzeniu adresowanym do poszczególnych parafii GG, władze okupacyjne 15 czerwca 1941 r. nakazywały: Kościelni urzędnicy stanu cywilnego używają przy wystawianiu dokumentów personalnych druków z nagłówkiem: Republica Polonia. Upraszam o zarządzenie dla duchowieństwa pińskiej diecezji, by natychmiast tenże nagłówek wykreśliło i zastąpiło go napisem: „Generalna Gubernia”7.

W innym z kolei zarządzeniu władz okupacyjnych pochodzącym z 28 czerwca 1941 r. czytamy: „W wielu kościołach znajdują się polityczne popiersia, obrazy, tablice pamiątkowe, np. popiersia Kościuszki lub Piłsudskiego, których dalsze pozostawienie w domach Bożych nie jest usprawiedliwione praktycznymi stosunkami w GG. Proszę tedy o polecenie podległemu duchowieństwu, by postarało się o jak najszybsze usunięcie tych znaków pamiątkowych8

Najbardziej chyba zajadłe w zwalczaniu polskiej tożsamości narodowej, tradycji, kultury było zarządzenie okupanta 8 czerwca 1942 roku, gdzie min. nakazywano:

1. Dzień 3 maja nie może być nadal obchodzony jako święto Beatae Mariae Virginis, patronae et rei Republicae Poloniae”.

2. W dniu 15 sierpnia nie może mieć miejsca „Actio gratiarum obi victoriam super bolschevicos 1920”

3. 10 października nie wolno obchodzić „Actio gratiarum pro victoria chocomemi” 

4. Dnia 11 listopada nie wolno urządzać żadnych nabożeństw dziękczynnych z okazji Odrodzenia Rzeczypospolitej Polskiej.

W polskich modlitewnikach i śpiewnikach rzymsko-katolickich diecezji GG znajduje się wiele modlitw i pieśni kościelnych, które nie odpowiadają dzisiejszym stosunkom prawnym i faktycznym. Tak np. Litania do Matki Boskiej zawiera prośbę ,,Królowo Korony Polskiej, módl się za nami”, tak samo określa się patronów – opiekunów jako „patroni rei publice poloniae”. Proszę te i inne odnośniki do nieistniejącego państwa polskiego usunąć w modlitwach i pieśniach i postarać się. by proboszczowie i duchowni diecezji zastosowali się do tego zarządzenia”.

W czasie okupacji zakazana była działalność organizacji kościelnych np. AK. Jednak już na początku 1940 r. powstała przy parafii Gminna Rada Opiekuńcza, której prezesem zostaje ks. Jesionowski. Celem Rady była opieka nad najbardziej poszkodowanymi przez los i wojnę parafianami. W pracy tej pomagała ks. Jesionowskiemu jego siostra Maria. W życiorysie swego brata tak wspomina te czasy: „brat często skarżył się do najbliższych na warunki zmuszające go do myślenia bardziej o karmieniu ciał niż dusz swoich parafian“.10

W bliżej nieokreślonym czasie w 1944 r. miały miejsce trzy bandyckie połączone z rabunkiem napady na plebanię zamieszkałą przez ks. proboszcza Jesionowskiego. Sprawców tych bestialskich napadów nie udało się wykryć. O ich brutalności wspominała siostra ks. Jesionowskiego – Maria: ks. Proboszcz przeżył na plebani trzy napady bandyckie, podczas których po kilka godzin natrząsali się nad nim i chcieli go zastrzelić, znieważyli jego suknię kapłańską i poniżali godność, wyli jak zwierzęta. Po ich wyjściu szyby były potłuczone, przewody elektryczne odcięte, spustoszenie pustka i strach… Zabrali wszystkie pieniądze osobiste i kościelne i nakazali, aby za parę tygodni przygotował więcej, bo po nie przyjdą11. Ks. Jesionowski okupił te bandyckie napady poważną utratą zdrowia, która zapewne przyczyniła się do jego śmierci. Niektórych ze sprawców tych napadów ks. Teodor Jesionowski rozpoznał – byli to mieszkańcy Marek.12

Przez kilka tygodni los zmusił ks. Jesionowskiego do przebywania razem z siostrami ze zgromadzenia Małych Sióstr od Niepokalanego Serca Maryi w Markach, mających swą siedzibę przy ul. Reytana 33.

Zarządzeniem niemieckich władz okupacyjnych z czerwca 1944 r. siostry zostały zmuszone do opuszczenia swojego domu. Ks. Jesionowski chcąc je pożegnać udał się do ich siedziby – udzielił błogosławieństwa na drogę, a siostry przyjęły Komunię św. W między czasie okazało się, że na plebanię mareckiego kościoła wkroczyli Niemcy. Ks. Proboszcz za namową sióstr postanowił przeczekać z nimi kilka dni. Wszyscy razem udali się najpierw do Grodziska, potem do Sióstr Zgromadzenia Maryi w Białołęce, a wreszcie do Bud. Wcześniej jednak – bo już po dwóch dniach pobytu w Grodzisku siostra Symeona Korycka poprosiła ks. Proboszcza o zezwolenie jej na pójście do Marek, aby zobaczyć co się dzieje w kościele i na plebanii. Ks. Jesionowski po długich wahaniach zgodził się. Z narażeniem życia s. Symeona dostała się bocznymi drzwiami do kościoła. Zostały rozsypane na stopniach ołtarza konsekrowane komunikanty, a puszkę postawiono na ołtarzu. S. Symeona pozbierała Komunię Św., odszukała nie konsekrowane jeszcze komunmikanty i wróciła do Grodziska. Ks. Jesionowska rozpłakał się, gdy zobaczył te sprofanowane hostie13. Według relacji autora „Lat wojny” ks. proboszcz Jesionowski zostaje zmuszony do opuszczenia parafii „sześć tygodni od chwili wybuchu powstania warszawskiego”. Najprawdopodobniej miało to miejsce jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Marek – 14.09.1944 r., a wycofaniem się wojsk hitlerowskich pod naporem nacierających wojsk radzieckich przeprowadzających wówczas tzw.: „operację praską” polegającą na opanowywaniu terenów leżących w najbliższym sąsiedztwie Warszawy na jej prawym brzegu14.

Ks. Jesionowski udaje się najpierw do Włoch pod Warszawę, a następnie aż do stycznia 1945 r. pełnił obowiązki wikariusza na niewielkiej parafii w Mszczonowie niedaleko Włoch15.

W czasie nieobecności ks. T. Jesionowski w Markach trwającej ok. 4 miesięcy na plebani mareckiej przebywał chory kapłan z kościoła św. Michała w Strudze, ze Zgromadzenia OO. Michalitów – ks. Józef Machała. Chorym kapłanem opiekowała się siostra Leonida Owczarska ze Zgromadzenia Małych Sióstr od Niepokalanego Serca Mary w Markach16.

Ks. Jesionowski powrócił do Marek najprawdopodobniej na przełomie stycznia 1 lutego w 1945 r. „Wrócił pieszo, z tobołkiem w ręku. Zastał plebanię i kościół prawie całe. „Prawie” – bo budynki były mocno poniszczone odłamkami, a wieża kościelna zwalona”17. Rozpoczyna się okres porządkowania i usuwania skutków wojny w kościele i zabudowaniach gospodarskich. „Trzeba było zacząć pracę od usunięcia śniegu z posadzki kościelnej, bo nie ocalała ani jedna szyba. Trzeba było oszklić okna, zreperować zamki, uporządkować cały kościelny inwentarz”18.

Oprócz pracy nad uporządkowaniem fizycznych skutków wojny ks. Jesionowski nie zaniedbuje spraw duszpasterskich parafian. Wznawiają swa działalność AK i inne organizacje „młodzież szyje z
worków kurtynę i wystawia nowe sztuki, (…) Dom Katolicki znów napełniony jest gwarem, a na prowizorycznej wieży radośnie zabrzmiał uratowany dzwon”19.

Jak już wspomniano kościół i parafia marecka w okresie okupacji hitlerowskiej pełniły swoją rolę prawie przez cały czas (pomijając ok. 4-miesięczną nieobecność na parafi ks. proboszcza Jesionowskiego).

Kościół w tym tak trudnym okresie był dla parafian jak zwykle nie tylko czynnikiem integrującym mieszkańców Marek ale i obrońcą tożsamości narodowej i tradycyjnych polskich wartości. W murach tej Świątyni w czasie nabożeństw, w indywidualnych modlitwach wierni czerpali siły by przetrwać ciężkie chwile okupacji. Tu znajdowali wytchnienie i odpoczynek, nabierali siły ducha by stawić czoła wymaganiom życia. W kościele umacniali się w tradycji, wierze i kulturze narodowej swoich praojców, którą tak zaciekle usiłował zwalczyć okupant niemiecki.

 

  1. Warszawa Prawa Podmiejska 1942-1944. Praca Zbiorowa. Wydawnictwo Obrony Narodowej, Warszawa 1973, s. 272, s. 322.
  2. Por. APM. TD, dodatek, M. Jesionowska, Wspomnienia. Stenogram rozmowy…, APM, TD, M Jesionowska, Życiorys, s. 5.
  3. Por. APM, TD, M. Jesionowska, Życiorys, s. 4.
  4. Por. L. Podchordecki, Historia, s. 216.
  5. Por. APM. TD, Dokumenty czasu II wojny Światowej.
  6. Por. APM., KP, s.27. M. Jesionowska. Wspomnienia
  7. Por. APM. TD. Dokumenty czasu II Wojny Światowej
  8. 2 Tamże, s. 4.
  9. APM, TD – Dokumenty czasu II wojny światowej.
  10. APM, TD, M. Jesionowska, Życiorys…, 4.
  11. APM, TD, Dokumenty czasu II wojny światowej.
  12. M. Jesionowska, Wspomnienia; Aneks, załącznik nr 1.
  13. APM, KP, 50 nn
  14. APM, TD, Dokumenty czasu II wojny światowej, 29; Jacek Sawicki „Likwidacja Obwodu ‘Obroża’ AK. Dramat lat 1944-1945, Wojskowy Przegląd Historyczny, nr 2, s. 19-22, 42.
  15. APM, TD, M. Jesionowska, Życiorys…; Aneks, załącznik nr 36.
  16. APM, KP, s. 51
  17. APM, TD, Dokumenty czasu II wojny światowej.
  18. Tamże.
  19. APM, TD, Dokumenty czasu II wojny światowej.

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.