Gazety żydowskie opisują obszernie zajścia, jakie wynikły w Wołominie na tle sprawy rabinów. Otóż w miasteczku tem jest rabin tzw. rządowy. Przed rokiem przybył tam “kaznodzieja”, który wygłosił mowę w bóźnicy, a następnie zaczął w niej wykładać nauki talmudyczne co wieczór. W końcu, pozyskawszy wielu zwolenników, “proklamował” sam siebie rabinem. Wywołało to kłótnię w bóźnicy, zakończoną policzkowaniem się wzajemnem.
Pewnego święta, gdy rabin chciał wejść na kazalnicę, wskoczył na nią ów uzurpator i sam wygłosił mowę. Wreszcie za namową żydów jakiś “pijany goj” pobił rabina na ulicy.
Potem naczelnik straży ziemskiej otrzymał wiadomość, że “kaznodzieja” jest agitatorem, wskutek czego zjechał z żandarmami, żeby go aresztować, ale za wstawiennictwem członków zarządu gminy żydowskiej pozostawiono go na wolności. Rabin musiał następnie złożyć uroczystą przysięgę w bóźnicy, że to nie on denuncjował. Potem pobito na ulicy zięcia rabina.
Do sprawy wmieszali się także rzezacy, wskutek czego wielu żydów wołomińskich zaczęło sprowadzać mięso “koszerne” z Warszawy. Obecnie wyszedł “zakaz” używania mięsa warszawskiego.
I kłótnia wciąż trwa.
Kurjer Poranny, R.36, nr 200
20 lipca 1912
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours