Helena Barnik

Helena odeszła

W piątek 6 lutego 2015 r. w godzinach przedpołudniowych dotarła do Zielonki przykra wiadomość. Helena Barnik (z d. Szymańska) łączniczka Armii Krajowej „Lena” nie żyje. Była ostatnią już osobą z rodziny Szymańskich z Zielonki odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Zmarła w Grodzisku Mazowieckim 6 lutego 2015 r. w wieku 89 lat. W czasie II wojny światowej – łączniczka Wojskowej Służby Kobiet z II Rejonu „Celków” VII Obwodu „Obroża” Okręgu Warszawskiego ZWZ-AK. Odznaczona: Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Medalem Wojska po raz 1, 2, 3 i 4, oraz Krzyżem Armii Krajowej. Helena była piękną kobietą i do tego bardzo odważną, a zarazem co wszyscy podkreślają, pozostała przez całe życie niezwykle skromną osobą. Pani Helena pozostawiła w nieutulonym żalu dwie córki: Elżbietę i Ewę, zięcia Leszka, oraz wnuków Mateusza i Bartosza. W dniu 10 lutego 2015 r. o godz. 12.00 rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe w Kościele Parafialnym w Radziejowicach. Helenę Barnik pożegnała licznie zgromadzona rodzina, sąsiedzi, żołnierze ze środowiska Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej „Bażant’” i „Szare Szeregi”, delegacja z pocztem sztandarowym Szkoły Podstawowej im. Władysława Rdzanowskiego w Radziejowicach, harcerze ZHP z Grodziska Mazowieckiego, oraz przedstawiciel Urzędu Gminy w Radziejowicach. Listy kondolencyjne rodzinie zmarłej Heleny Barnik przesłały: Ambasada Izraela w Polsce i Muzeum Historii Żydów Polskich – Polin. W imieniu rodziny pożegnanie wygłosił wnuk Bartosz Kwiatkowski, a sylwetkę p. Heleny przedstawił Paweł Tadeusz Gajzler. Helena Barnik spoczęła w rodzinnym grobie wspólnie z mężem Eugeniuszem, na Cmentarzu Parafialnym w Radziejowicach.

Helena urodziła się w 1926 r. w Rytwianach koło Staszowa w kieleckim. Była córką Michała Szymańskiego i Antoniny z Paraczyńskich. Ojciec pracował w majątku Radziwiłłów i pełnił funkcję naczelnika miejscowej ochotniczej straży pożarnej, mama zajmowała się domem, oraz pięciorgiem dzieci: Zofią, Leonem, Ireną, Heleną i Władysławą. Gdy Helena miała kilka lat, rodzina przeniosła się do Zielonki pod Warszawą. Tu ojciec objął stanowisko kierownika miejscowej Cegielni Towarzystwa Zielonka.

Zamieszkali w przestronnym mieszkaniu służbowym, mieszczącym się w budynku administracyjnym na terenie cegielni. Brat Leon od 1 września 1939 r. służył w pododdziale 36 p.p. chroniącym lotnisko polowe w Zielonce, z którego lotnicy polscy z Brygady Pościgowej wykonali największą liczbę lotów w obronie Warszawy. Po zakończeniu wojny obronnej 1939 r. okupanci wprowadzili swoją administrację i zakazali całkowicie szkolnictwa średniego. Helena podjęła naukę na tajnych konspiracyjnych kompletach gimnazjalnych, zorganizowanych w osiedlu Zielonka u p. Szymańskiej (przypadkowa zbieżność nazwisk), która miała swój dom niedaleko cmentarza.

Rodzina Szymańskich Sprawiedliwych z Zielonki. Zdjęcie wykonane przy kantorku cegielni. Od prawej : Michał – ojciec, Bronisława – siostra, Helena, Leon – brat

Konspiracja

Cała rodzina Szymańskich była bardzo zaangażowana w działalność konspiracyjną ZWZ-AK, oraz dodatkowo od początku października 1942 r. w akcję ukrywania ludności pochodzenia żydowskiego przed Zagładą.

W czasie II wojny światowej Helena Szymańska należała do miejscowego II Rejonu „Celków” VII Obwodu „Obroża” Okręgu Warszawskiego AK. Do podziemnej działalności została wprowadzona przez swojego starszego brata – Leona i w jego obecności również zaprzysiężona przez szefową łączności Halinę Lubliner „Mała” i przyjęła konspiracyjny pseudonim „Lena”.

Helena brała udział w wielu szkoleniach wojskowych konspiracyjnej Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zielonce. Jej zadanie polegało na osłanianiu uczestniczących w szkoleniu podchorążych. W czasie zajęć terenowych III turnusu SPRP w Zielonce pełniła funkcję „maski” m.in. dla szkolącego się st. strzel. pchor. Czesława Kirchnera „Figa”.

W ramach Wojskowej Służby Kobiet wykonywała pracę w rejonowym patrolu łączności. Konspiracyjną pocztę (meldunki i rozkazy spisane na bibułce papierosowej, sporadycznie większe dokumenty) przewoziła najczęściej na rowerze, lecz czasami również przenosiła je pieszo do: Warszawy, Ząbek, Kobyłki, Wołomina, Marek, Pustelnika II i Rembertowa. Dodatkowo przydzielona jako łączniczka do działającej od początku kwietnia 1942 r. na terenie II Rejonu „Celków”, sekcji ochrony radiostacji Komendy Głównej AK, kierowanej przez brata – kpr. pchor. Leona Szymańskiego „Kula”. Spełniała również rolę czujnej obserwatorki terenu pelengowanego przez okupanta, podczas ponad stu półgodzinnych seansów radiostacji pracującej na obszarze: Zielonki, Ząbek, Kobyłki i Marek.

Ukrywanie Żydówek

W czasie okupacji niemieckiej rodzina Szymańskich ukrywała na terenie Cegielni Towarzystwa Zielonka, należącej do Zofii i Hermana Knothe dwie młode Żydówki. Cypora i Dora Szajówny były mieszkankami Zielonki, a następnie uciekinierkami z wołomińskiego getta. W cegielni pracował jako szklarz przed wojną Jeszajahu Szaje, ojciec Cypory Lewit (Stasi) i Dory Schicht (Zosi). Po wybuchu wojny cała rodzina Szaje znalazła się w getcie w Wołominie. Na początku października 1942 r. w getcie przeprowadzono akcję likwidacyjną. Cypora i Dora schroniły się u p. Szymańskich w Zielonce, na krótko przed tą akcją. Ktoś musiał jednak dowiedzieć się o przechowywanych, bo pojawił się granatowy policjant, który zaczął rozpytywać o ukrywane Żydówki. Rodzinę Szymańskich nachodził również szantażysta, tzw. szmalcownik, który żądał łapówek grożąc wydaniem w ręce Gestapo. Za ukrywanie Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa obowiązywała wtedy tylko jedna kara. Było nią natychmiastowe rozstrzelanie na miejscu całej polskiej rodziny, udzielającej pomocy Żydom.

Mimo trudnej sytuacji materialnej i ogromnego zagrożenia, Szymańscy zaopiekowali się i zapewnili im nie tylko dach nad głową oraz jedzenie, ale i „aryjskie” pewne dokumenty na nazwiska: Stanisława Grodzicka i Zofia Myszkowska. Rodzice dziewcząt – Jeszajahu syn Mosze i Szyfry (45 lat) i Freda (41 lat), oraz młodsze siostry Miriam (13 lat) i Towa (11 lat) zginęli w Treblince.

Na pierwszej linii frontu

Helena uczestniczyła przez dwa miesiące (w czerwcu i lipcu 1944 r.) w napełnianiu butelek mieszaniną benzyny, oraz przy produkcji opasek zapalających przygotowywanych na potrzeby Powstania Warszawskiego, na terenie cegielni w Zielonce. Pracę tę wykonywała razem z bratem – Leonem Szymańskim, Albiną Krystyną Ziemba (Serafin) z Kobyłki i kpr. pchor. Leszkiem Małeckim „Zbrojny”.

Helena siedzi w białej sukience po prawej stronie u dołu

Przeżyła z rodziną na linii frontu ciężkie walki sowiecko-niemieckie w dniach 30 i 31 lipca 1944 r. Kiedy dwa sowieckie czołgi podeszły pod cegielnię w Zielonce, linia frontu uformowała się wzdłuż rzeki Zązy (ob. rz. Długiej). Rozpoczęła się kilkugodzinna walka. Cegielnia ostrzeliwana była z dział niemieckiego pociągu pancernego, oraz umocnień na Horowej Górze, przy końcu Koloni Kolejarskiej. Dodatkowo w nocy 30/31 lipca liczne eskadry samolotów niemieckich kilkakrotnie bombardowały cegielnię. W wyniku całonocnej walki główny magazyn broni II batalionu AK znajdujący się na cegielni pod pieczą „Kuli”, został całkowicie zniszczony. Ze zrujnowanej cegielni zachował się jedynie komin. Rodzina Szymańskich straciła wtedy prawie cały dorobek życia.

Aresztowania

„Lena” jako jedyna łączniczka z całego Obwodu Warszawa-Powiat, dostarczyła meldunek sytuacyjny do skrzynki kontaktowej dowództwa „Obroży”, mieszczący się przy ul. Solec w Warszawie, w pierwszych godzinach walk ogarniętej już powstaniem stolicy.

Wykonując niebezpieczną pracę łączniczki była dwukrotnie aresztowana przez Niemców. Pierwszy raz zatrzymana została w 1943 r. przy torach kolejowych w Kobyłce, przez patrolującą żandarmerię niemiecką. Zjadła wtedy całą przenoszoną konspiracyjną pocztę i uniknęła w ten sposób dekonspiracji. Po aresztowaniu przez kilka następnych godzin przetrzymywana jako zakładniczka w Zielonce na terenie poligonu. 1 sierpnia 1944 została ponownie zatrzymana na Targówku przez żandarmerię niemiecką tuż po wybuchu powstańczych walk, lecz już po dostarczeniu meldunku z rejonu na Powiśle. Po krótkim przesłuchaniu i tym razem została szczęśliwie wypuszczona.

15 sierpnia 1944 r. Helena przeżyła aresztowanie w domu przez Niemców: ojca i brata, których osadzono w Twierdzy Zakroczym, a następnie wywieziono na roboty przymusowe w okolice Hannoveru.

Wysiedlenie z Zielonki

Helena została wysiedlona wraz z rodziną i sąsiadami z terenu północnej Zielonki w godzinach rannych 4 września 1944 r. przez Wehrmacht i żandarmerię niemiecką. Przetransportowana przymusowo wojskową ciężarówką i wcielona do kolumny transportowej na Dworcu Zachodnim. Zamierzano wywieść ją razem z cywilną ludnością do obozu przejściowego Dulag 121, zorganizowanego na terenie warsztatów naprawczych taboru kolejowego w Pruszkowie. Stamtąd okupant wysyłał ludność cywilną do licznych obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe w głębi Niemiec.

Helena razem z siostrą Władką i uratowaną Stasią ryzykując zastrzelenie uciekły pod wagonami stojących obok pociągów. Ukryły się wspólnie w ubikacji przypadkowego pociągu osobowego stojącego na stacji. Po zatrzymaniu pod semaforem opuściły pociąg i trafiły do gospodarstwa ogrodniczego na skraju wsi Kistki koło Sochaczewa. Przetrwały okupację niemiecką w niedalekim Chodakowie, pracując w fabryce tekstylnej.

W 2014 r. została opublikowana po raz pierwszy relacja Heleny Barnik pt. „Wzajemnie ratowałyśmy nasze życie”. Ukazała się w III rozszerzonym wyd. książki „Wypędzeni Zielonka 1944”, wydanej nakładem Urzędu Miasta Zielonka.

Sprawiedliwi wśród Narodów Świata

Po wojnie Dora zgłosiła się do komitetu żydowskiego, a następnie wyemigrowała do Argentyny. Młodsza Cypora z trudem opuściła polską rodzinę, z którą była bardzo zżyta. Wyjechała do Rumunii, tam poznała swojego męża, który był pilotem i razem wyemigrowali do Izraela.

Po wojnie Helena zamieszkała w Radziejowicach przy ul. Przemysłowej. Jej ojciec i brat pracowali tu po powrocie z zachodu na terenie miejscowej cegielni. Podjęła pracę intendentki na terenie dawnego pałacu Krasińskich, w Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach. Z tym miejscem związała całe swoje dorosłe życie.

7 marca 1990 r. Helena Barnik z d. Szymańska, Władysława Miłowska-Szymańska z d. Szymańska, Antonina Szymańska, Leon Szymański i Michał Szymański zostali wyróżnieni zaszczytnym tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, za uratowanie życia Cypory Lewit i Dory Schicht, przyznanym przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu – Yad Vashem w Jerozolimie. W gaju oliwnym w Jerozolimie są posadzone drzewka poświęcone całej rodzinie Szymańskich przez Dorę Schicht.

W październiku 2013 r. z inicjatywy Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej powstała instalacja poświęcona Sprawiedliwym z terenu obecnego powiatu wołomińskiego. Umieszczonej została na ścianie „Galerii przy Fabryczce” w Wołominie przy ul. Józefa Orwida. Wśród kilkudziesięciu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest również wymieniona Helena Barnik z całą rodziną Szymańskich.

Paweł Tadeusz Gajzler

Tygodnik Wieści Podwarszawskie nr 9/2015

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.