Stoją też dwa konie, najpierw koło bramy, potem koło kapliczki. Prosiłam, żeby odsunęli. Ciągle coś jedzą ci niemcy. Rano myją się, twarz, ręce i szyję, golą się, myją menażki i twarze w beczce od śledzi spod rynny! Gruszki objedli, kalarepki też, zajrzeli do uli, ale ciągle pilnuję, żeby szkody nie było. Dziewczęta chodzą po zboże i po kartofle. Wciąż mówią o bolszewikach, że mają przyjść i po Pragę zająć, a dalej już niemcy. Każdy mówi co innego.
Zapomniałam zapisać, że pierwszego dnia, gdy weszli do nas na kwaterę, Basia i Marysia były tylko w domu, no i ja i Cieślakowe. Zosia, Jadzia, Jasia i Stasia Beczakówna poszły po kartofle. Tymczasem po wejściu zaraz rozstawili posterunki i nikogo nie puszczali w stronę wsi. A dziewczęta umówiły się, że Basia i Marysia po nie wyjdą. One miały czekać u Sałańskiej. Tu noc idzie, tamte nie wracają, bo czekają na Basię i Marysię. Nie mogłam niemcom wytłumaczyć o co chodzi, że pójdą dwie, a wróci sześć. Wreszcie ogarnęli p. Rode nauczyciela, ten im wyłożył. Bałam się, bo ciemno było, no ale przyszły.
Odpadły nocne dyżury, bo warty chodzą dookoła, tylko łuny spać nie dają, no i zmiany warty, bo sufit dudni.
27 września 1939
Zofia Popławska z domu Łozińska, urodzona 14.01.1890 roku w Warszawie. Zamieszkała wraz z mężem Janem i dziećmi w Wołominie w październiku 1935 roku.
Dom Popławskich położony był w dużym ogrodzie z kapliczką, vis a vis ogrodzenia późniejszych Zakładów Stolarki Budowlanej. Sąsiadował z budynkiem kolejowym przy stacji Słoneczna, oddzielony bocznicą kolejową, prowadzącą do Stolarki. Nosił adres Kolonia Kurp 1 (po wojnie ul. Hibnera, a następnie Geodetów). Domu i ogrodu już nie ma -pozostała kapliczka…
Zofia Popławska mieszkała w Wołominie aż do śmierci, 30.09.1980 roku. Pisała wiersze i opowiadania, pod pseudonimem “Boguwola” publikowała w przedwojennych czasopismach: “Bluszcz”, “Kobieta w świecie i w domu”, “Praktyczna Pani Dobra Obywatelka” i innych.
W czasie II Wojny Światowej prowadziła dziennik.
+ There are no comments
Add yours