Gdy po przegranej przez Rosję wojnie z Japonią wzmogły się krwawe carskie represje wobec uczestników manifestacji rewolucyjnych w 1905 r., Polska Partia Socjalistyczna powołała Organizację Bojową, której zadaniem była zbrojna odpowiedź na działania represyjne władz rosyjskich. Jednym z zadań organizacji było zdobywanie funduszy na działalność partyjną. Realizując to zadanie w drugiej połowie 1906 r. Wydział Bojowy podjął decyzję o prowadzeniu tzw. akcji ekspropriacyjnych.
W tej „wojnie podjazdowej” najbardziej spektakularną (choć nie pierwszą) akcją była przeprowadzona 26 września 1908 r. akcja pod Bezdanami koło Wilna. W akcji tej wzięli udział m.in. Józef Piłsudski i trzej późniejsi premierzy: Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Arciszewski. Zdaniem uczestniczki akcji Aleksandry Piłsudskiej1 odbyła się ona sprawnie: po zdobyciu wagonu pocztowego, pieniądze zapakowano w worki, po czym wszyscy rozjechali się w różne strony. Zdobyto wówczas aż 200 tysięcy rubli.
W innej publikacji podano:
(…) W rzeczywistości nic nie poszło tak gładko. Bomba wrzucona do przedziału wojskowego wybuchła i zrobiła swoje, ale detonowano ją ze zbyt bliskiej odległości, i siła eksplozji powaliła na ziemię również samych bojowców. Rozproszeni tym członkowie oddziału mającego pilnować pasażerów na peronie stracili czujność i ludzie zaczęli się rozchodzić – kolejne minuty minęły na ponownym ich zapędzaniu do pomieszczenia. Nikt nie wziął pod uwagę wilgoci: ładunek mający rozsadzić tory nie eksplodował. Dopiero browningi spacyfikowały obsługę pociągu. Wilgoć nie pozwoliła też odpalić lampy acetylenowej – poszukiwania sejfów odbywały się więc w ciemności i po omacku. Niewystarczające okazały się także ładunki mające sejfy rozsadzić. W efekcie udało się zabrać jedynie część przewożonej gotówki.2
Uczestniczący w tej akcji Tomasz Arciszewski miał już doświadczenie bojowe, ponieważ 12 sierpnia 1907 r. dowodził zakończoną sukcesem akcją pod Sławkowem, kiedy to doszło do opanowania pociągu. Gdy pod pociąg stojący na stacji bojowcy podłożyli bombę, doszło do wymiany ognia pomiędzy nimi a konwojującymi pociąg żołnierzami rosyjskimi. Sześciu bojowcom udało się zarekwirować wówczas kasę pancerną z pieniędzmi (jak się później okazało, było w niej 14 tysięcy rubli). Po odczepieniu od składu parowozu i wywieszeniu na nim czerwonego sztandaru, bojowcy odjechali z miejsca napadu.3
Prawie rok przed akcją sławkowską, a dokładnie 115 lat temu, 8 listopada 1906 r., przeprowadzono akcję pod Rogowem. Akcję tę, która była „czymś nowym”, szokującym opinię publiczną, opisywano następnie w prasie, zaś „Kurier Warszawski” poświęcił jej kolejne doniesienia począwszy od 9 listopada, informując o przebiegu, ofiarach i dalszych wydarzeniach z nią związanych.4 Z późniejszych opracowań (o akcji opowiadał jej uczestnik Jan Kwapiński5) wiadomo, że akcja była pomysłem Józefa Montwiłła-Mireckiego, ps. Grzegorz, który również dowodził jej realizacją6. Licząca 48 osób grupa bojowców (większość z nich pracowała w łódzkich tkalniach) przejęła przybyły o godz. 19:30 pociąg z konwojem pocztowym przewożącym papiery wartościowe i pieniądze. Stację, a następnie pociąg, zajęto dość szybko, gdyż ochrona pociągu nie spodziewała się ataku zbrojnego. Zdobyto ponad 30 tysięcy rubli, a wszystkim bojowcom PPS udało się wrócić bezpiecznie. Pomimo natychmiast zarządzonej obławy, nikt z uczestników akcji nie został ujęty.
Nie ma obecnie przesłanek na tezę, że napad na pociąg pocztowy pod Rogowem był zsynchronizowany z przygotowywaną dokładnie na ten sam dzień (czwartek, 8 listopada 1906 r., czyli 26 października według starego stylu) akcją w miejscowości letniskowej Urle. Akcja ta została udaremniona przez żołnierzy rosyjskich, a o jej przebiegu świadczą jedynie dokumenty carskich urzędników prowadzących tę sprawę.7
Pierwszy raport8 przekazany już następnego dnia, 27 października [9 listopada9], do Naczelnika Wołomińskiego Oddziału Policyjnego St.Petersbursko-Warszawskiej Drogi Żelaznej za nr. 546 donosił, że „26 października [8 listopada] w lesie w letniskowym domu hrabiego Zamoyskiego [!] ujawniono około 20 ludzi – złoczyńców w następujących okolicznościach: według słów szeregowych ochraniających liwiecki most na 998 wiorście – Platformie Zamoyskiego, guberni warszawskiej, trzej szeregowi chodzili do osady Jadów po produkty i wracając z powrotem spotkali człowieka wiozącego drzewo, mówiącego, że widział w jednym letniskowym domu dużo jakichś nieznanych; wtedy ci szeregowi udali się do tego domu i otworzywszy drzwi zobaczyli dużo rozlewających wódkę ludzi i jednego z nich wyjmującego rewolwer. Widząc to żołnierze uciekli, gdyż nie mieli broni ze sobą, i dlatego wziąwszy 10 innych żołnierzy i sami broń, poszli do wspomnianego domu, jednak tam nikogo już nie było. Wtedy żołnierze dali znać strażnikom i naczelnikowi na stacji Łochów. Posiłki przybywając na Platformę Zamoyskiego, razem z dwoma strażnikami, zatrzymały siedmiu podejrzanych nieznanych młodych ludzi, ale przy rewizji broni przy nich nie znaleziono. […]”.
Kolejnych podejrzanie wyglądających osób nie zatrzymano, choć blokadą objęto obszar od stacji Zieleniec do Platformy Zamoyskiego w Urlach, której wygląd przedstawia poniższa fotografia archiwalna10.
Kilka dni później ten sam funkcjonariusz przekazał za nr. 560 kolejny (cytowany poniżej) raport informujący o wynikach rewizji przeprowadzonej w domu letniskowym11.
W uzupełnieniu mojego doniesienia z 27 października [9 listopada] nr 546 donoszę, że 27 października [9 listopada] podoficer 2-go Zegrzyńskiego pułku Adrian Kisłucha z trzema szeregowymi tegoż pułku, znajdujący się w ochronie mostu liwieckiego, przeprowadzili rewizję w domu letniskowym, w którym to domu odkryto [m.in.] sześć napełnionych dynamitem ocynowanych pojemników w kształcie skrzynki, które miały otwory do włożenia zapalników, cztery bańki substancji w rodzaju kakao […]. Wszystkie znalezione przy rewizji przedmioty przekazano 28 października [10 listopada] do miasta Radzymina do dyspozycji wyższej instancji. Wspomniany dom należy do chłopa gminy Jadów powiatu radzymińskiego guberni warszawskiej Kazimierza Tryfona12[…].
Śledztwo przebiegało sprawnie i już 1 [14] listopada do Kancelarii Warszawskiego Generał-Gubernatora wpłynęło pismo, któremu nadano numer kolejny 578213.
Obecnie stwierdzono, że równocześnie z napadem na stacji Rogów na pociąg Warszawsko-Wiedeńskiej drogi żelaznej przygotowywano napad na pociąg pocztowy idący 26 października [8 XI] z St. Petersburga do Warszawy. Złoczyńcy w liczbie około 20 ludzi zebrali się w oczekiwaniu na pociąg w miejscowości letniskowej Urle, blisko linii St. Petersbursko – Warszawskiej drogi żelaznej, niedaleko od Platformy hrabiego Zamoyskiego, jednak stojący przy moście kolejowym posterunek wojskowy odkrył ich obecność i w ten sposób zapobieżono rabunkowi pociągu.
W dalszej części wyjaśniano:
Rzecz miała się następująco: 26 października [8 listopada] około godziny 5 wieczorem żołnierze 8 roty drugiego pułku twierdzy zegrzyńskiej, czasowo kwaterującego w m. Radzyminie guberni warszawskiej, kapral Andriej Awrianow i szeregowi Brygadienko i Gubariew byli w ochronie mostu kolejowego na lewym brzegu rzeki Liwiec, w letniskowej miejscowości Urle, gminy Jadów, powiatu radzymińskiego i dostrzegli w opustoszałym domu letniskowym należącym do chłopa ze wsi Kolonia Jadowska wspomnianej gminy, niejakiego Tryfona, zebranych około 20 podejrzanych nieznanych młodych ludzi. Podejrzewając jakieś złe zamiary ze strony zebranych, szeregowi zgłosili to starszemu strażnikowi odcinka jadowskiego Janowi Wysockiemu, po którego rozkazie zatrzymania nieznanych, zostali wysłani do wskazanej miejscowości dwaj młodsi strażnicy ziemscy tego odcinka: Jan Stolarow i Władysław Bobrowski. Ostatecznie wziąwszy ze sobą jeszcze kilku ludzi – szeregowców spośród ochraniających wspomniany most, udali się do wskazanego domu. Zebrani [tam] widząc zbliżanie się strażników i żołnierzy, momentalnie zaczęli uciekać w różne strony, pozostawiając na miejscu około dwie butelki niewypitej wódki, kiełbasę, chleb, niewielki sakwojaż z medykamentami i zapasem opatrunków: bandażami, watą, gazą itp. i pięć rewolwerowych nabojów browninga. Spośród zbiegłych strażnikom wraz z żołnierzami udało się zatrzymać w lesie hrabiego Zamoyskiego 5 ludzi i na peronie Platforma Urle tego hrabiego 2 osoby, a oprócz tego w tymże lesie znaleziono 2 latarnie elektryczne. Zatrzymanych przekazano do miasta Radzymina, a po zrewidowaniu każdego z nich na podstawie paszportów ustalono, że byli to: 1/ mieszkaniec osady Kołbiel, powiatu nowo-mińskiego, Franciszek Szwarc, lat 25, 2/ mieszkaniec wsi Targówek, gminy Bródno, powiatu warszawskiego, Jan Malesa, lat 28, 3/ mieszkaniec tejże wsi, Stanisław Rychlicki, lat 20, 4/ mieszkaniec wsi Cząstków, tegoż powiatu, Aleksander Obrębowski, lat 24, 5/ mieszkaniec gminy Jaczew, powiatu łukowskiego, guberni siedleckiej, Franciszek Dereś, lat 28, 6/ mieszkaniec gm. Stara Wieś, powiatu węgrowskiego, tejże guberni, Bolesław Kosmala, lat 24 i 7/ mieszkaniec miasta Warszawy, Bolesław Grajnert, lat 22.
Podczas dalszych przeszukań 28 października [10 listopada] podoficer wspomnianego pułku Adrian Kisłucha i szeregowi Swirydonow, Jegorow i Kożedub znaleźli, wokół domu, gdzie przebywali bandyci, zakopane w ziemi sześć dużych i cztery małe bomby i sznury zapalające [lonty]. Zatrzymanych przekazano do warszawskiego więzienia śledczego. W ten sposób, dzięki czujności młodych szeregowych znajdujących się w ochronie mostu kolejowego zapobieżono ogromnemu nieszczęściu.
Po kilku miesiącach, 19 lutego [4 marca] 1907 r., kolejny istotny dla sprawy dokument podsumowywał przebieg wydarzeń owego wieczoru w Urlach (pojawiła się inna wersja). Można traktować go jako wynik śledztwa policyjnego. W zapisce, której treść podano poniżej, znalazła się informacja o decyzji sądu śledczego, o dalszym areszcie „za nieprawomyślność” oraz propozycja dalszych represji wobec zatrzymanych bojowców14.
26 października [8 listopada] zeszłego roku równocześnie z napadem na pociąg pocztowy na stacji Rogów Warszawsko-Wiedeńskiej drogi żelaznej przez bojowców organizacji PPS zamierzano dokonać napadu na podobny pociąg na stacji Łochów St. Petersburskiej drogi żelaznej; na szczęście to nie nastąpiło, dzięki odkryciu w porę miejsca zbiórki zebranych w tym celu bojowców.
Tym miejscem okazała się (jedna z pusto stojących w czasie zimowym) dacza w przylegającej do stacji Łochów miejscowości Urle. Tam bojowcom organizacji dostarczono broń, granaty rozrywające i tam dnia 26 października [8 listopada] zebrało się ponad 50 ludzi wchodzących w skład bojówek rejonu m. Warszawy, a także i podmiejskich. Tego dnia trzej szeregowi 8 roty 2-go pułku twierdzy Zegrze wracając około godziny 3 po południu z osady Jadów na swój posterunek w pobliżu torowiska kolejowego spotkali po drodze chłopca wiejskiego, który doniósł im, że w opuszczonej daczy zebrało się dużo jakichś ludzi. Żołnierze odnieśli się do słów chłopca z niedowierzaniem, tym niemniej poszli do daczy sprawdzić jego doniesienie. Podchodząc do niej zatrzymali się oni przy zasłoniętych okiennicami oknach i stali przysłuchując się. Z wnętrza dochodziły do nich dźwięki wielu głosów i ruchu. Będąc bez broni, odeszli oni od daczy i skierowali się do pomieszczenia posterunkowego, by donieść o zdarzeniu naczelnikowi posterunku. Jednakże gdy oddalili się na 10 kroków od domu na jego werandę wyskoczył jakiś człowiek z czarną bródką, lat 30, z wyglądu Żyd i strzelał do nich z broni; w ślad za nim wyskoczyło jeszcze trzech młodych ludzi, wszyscy z rewolwerami, i też zaczęli celować w żołnierzy, jednak kule żadnego z nich nie dosięgły. Po przyjściu [żołnierzy] na posterunek, została stąd niezwłocznie odprawiona pod dowództwem podoficera uzbrojona grupa 11 ludzi, jednak gdy przybyła ona do daczy, to w niej już nikogo nie było, poza resztkami chleba, kiełbasy i wódki, świadczących, że tutaj rzeczywiście byli przedtem ludzie.
W wyniku poszukiwania zorganizowanego przez wymienioną grupę bojową wraz z miejscowymi strażnikami ziemskimi wieczorem tego dnia zatrzymano siedem osób, z nich dwie na przystanku „Platforma Zamoyskiego”, a pięć w lesie w czasie, gdy wsiadali na podwodę oświetlając sobie drogę dwiema elektrycznymi latarniami. Wszystkie te osoby okazały się robotnikami dwóch podmiejskich warszawskich hut szkła we wsi Pelcowizna i Targówek15, a przy zatrzymaniu podali następujące swoje nazwiska: 1/ Obrębowski Aleksander, syn Stanisława, lat 24, 2/ Dereś Franciszek, syn Ignacego, lat 24, (obaj zatrzymani na przystanku), 3/ Szwarc Franciszek, syn Aleksandra, lat 25, 4/ Malesa Jan, syn Stanisława, lat 28, 5/ Grajnert Bolesław, syn Józefa, lat 20, 6/ Rychlicki Stanisław, syn Jana, lat 21 i 7/ Kosmala Bolesław, syn Hipolita, lat 24, (zatrzymani w lesie).
Na zapytanie tych osób w oddziale ochrany o powód przebywania w okolicach wyżej podanej stacji St. Petersburskiej drogi żelaznej, dali oni ogólną, oczywiście wcześniej uzgodnioną, mało wiarygodną odpowiedź, że pojechali rano do odległego gdzieś o 16 wiorst od przystanku „Platforma Zamoyskiego” zakładu szklanego celem poszukiwania tam robotników do zakładów, w których pracowali. Gdzie naprawdę położony jest ten zakład, oni oczywiście wyjaśnić nie mogli, a gdyby nawet tam byli, to potrzebnych robotników tam nie znaleźli. Na pytanie, kto im dał to polecenie, odpowiadali, że zrobili to z własnej inicjatywy.
Przeprowadzona 27 października [9 listopada] w daczy i przylegających do niej zabudowaniach dokładna rewizja ujawniła przedmioty całkowicie potwierdzające przestępczy zamysł zebranych tu w przeddzień ludzi. W samej daczy znaleziono: cztery naboje do browninga, rewolwer systemu Lefosze i dwie paczki nabojów do niego16.
W szopce znaleziono zakopane w ziemi [m.in.] 6 dużych i 4 małego kalibru pocisków rozrywających, 5 lasek dynamitu, 13 krążków z lontami oraz instrukcję obsługi latarni elektrycznej w języku polskim.
Po przeprowadzeniu w oddziale ochrany wstępnego śledztwa wszystkich siedmiu podejrzanych wraz z materiałami przekazano do dyspozycji prokuratora warszawskiego sądu okręgowego, ale Śledczy Sądowy po przekonaniu się, że nie przedstawiono dostatecznych dowodów do postawienia ich w stan oskarżenia, 27 stycznia [9 lutego] uwolnił ich z aresztu, jednak tego samego dnia zostali oni ponownie aresztowani na rozkaz oddziału ochrany, którym to rozkazem zostali zaliczeni do zatrzymania pod strażą celem zbadania ich politycznej nieprawomyślności, która nie była przedmiotem wspomnianego śledztwa.
W trakcie śledztwa zostały zdobyte następujące dowody w dostatecznym stopniu wyjaśniające fakt zamiaru rabunku pociągu pocztowego na stacji Łochów i ukazujące stopień uczestnictwa Obrębowskiego, Szwarca i pozostałych pięciu zatrzymanych z nimi osób w tym zamachu. Śledztwo dokładnie wykazało, że oni rzeczywiście przyjechali do miejscowości Urle celem wspólnego uczestnictwa z pozostałymi bojowcami w rabunku pociągu, jednak w wyniku opóźnienia przybycia, nie spotkali na stacji osoby mającej doprowadzić [ich] do wskazanej daczy, dlatego włóczyli się po nieznanych miejscach do wieczora i zamierzali jechać z powrotem. Oprócz tego przypuszcza się, że choć ich nieprzybycie do daczy zaniepokoiło kierującego planowanym zamachem, niejakiego Richarda, to jednak oczekiwano ich w każdej chwili, a podchodzących do daczy i nie będących dobrze rozpoznawalnymi przez zamknięte okiennice żołnierzy, w pierwszej chwili przyjęto za oczekiwanych bojowców.
Na podstawie powyższego, sądząc, że przebywanie siedmiu osób w granicach Przywiślańskiego [Nadwiślańskiego] kraju jest szkodliwe dla porządku publicznego i spokoju, poprzez przedstawienie niżej podanego materiału śledczego proszę o spowodowanie wysłania wymienionych osób do jednej z odległych guberni Imperium z przydzieleniem do miejsca pobytu na dwa lata. Przy tym nadmieniam, że osoby te obecnie znajdują się w twierdzy warszawskiej.
Finalna decyzja zapadła dnia 18 kwietnia [1 maja] 1907 r. kiedy to postanowiono wysłać siedem osób do Wiatki i poddać zesłańców policyjnemu nadzorowi przez dwa lata począwszy od 26 marca 1907 r. (8.04.1907 r.)17. W tym samym czasie nagrodzono żołnierzy zaangażowanych w akcję i ujęcie bojowców oraz przeprowadzenie rewizji w daczy. Dwaj podoficerowie otrzymali po 25 rubli, zaś 12 szeregowych po 15 rubli. W aktach sprawy zachował się oryginalny kwit na 230 rubli przekazanych do pułku piechoty oraz imienny wykaz nagrodzonych18.
Z dokumentów zebranych w tej sprawie nie wynika wprost, jaki był plan napadu na pociąg. W pierwszych doniesieniach jako miejsce akcji podawano wieś letniskową Urle, później zaś (i w raporcie końcowym) pojawiła się informacja o stacji Łochów, choć miejscem zbiórki bojowców były okolice Urli. Być może część grupy miała wejść do pociągu na stacji w Łochowie, by po minięciu mostu na Liwcu zaatakować ochronę wagonu pocztowego równocześnie z uzbrojonymi bojowcami zgromadzonymi na stacji w Urlach.
Franciszek Szwarc, jeden z aresztowanych wówczas bojowców, w swojej relacji w roku 1937, gdy ubiegał się o nadanie Krzyża Niepodległości, jako miejsce akcji podał stację Łochów19. Wymienił on także nazwiska aresztowanych towarzyszy (tożsame z podanymi w raportach carskich cytowanych powyżej). Wskazał też miejsca osadzenia w Warszawie, najpierw w więzieniu przy ulicy Dzielnej, a w końcu w Cytadeli Warszawskiej. Zamieścił też uwagę dotyczącą decyzji Generał-Gubernatora Warszawskiego o zesłaniu do Wiatki.
Zdjęcie Franciszka Szwarca i fragment jego życiorysu z akt odznaczeniowych (z zasobu CAW).
Inny uczestnik akcji w Urlach, Bolesław Grajnert, zesłany wraz ze Szwarcem do Wiatki, został w roku 1938 również uhonorowany takim samym odznaczeniem20. W aktach byłego bojowca ubiegającego się o nadanie Krzyża Niepodległości Zarząd Główny Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych potwierdził fakt aresztowania „przed akcją na pociąg pocztowy na stacji – Urle – (Platforma Zamoyskiego)”. Stosowne oświadczenie zostało własnoręcznie napisane i podpisane przez Tomasza Arciszewskiego21.
Potwierdzenie Tomasza Arciszewskiego z akt Bolesława Grajnerta (z zasobu CAW).
W swoim życiorysie Bolesław Grajnert również zamieścił informację o „aresztowaniu na stacji Urle”. Poinformował także o decyzji „sędziego śledczego do spraw szczególnej wagi Katranowskiego” oraz o powtórnym aresztowaniu przez Ochranę i zesłaniu do Wiatki.
Warto też wspomnieć, że w aktach obydwu odznaczonych znajdują się zaświadczenia wydane w roku 1935 przez Kazimierza Konarskiego, Kierownika Archiwum Akt Dawnych, na podstawie zbioru Kancelarii Generał-Gubernatora Warszawskiego, vol. 10674222. Dokumenty te potwierdzają wkład Franciszka Szwarca i Bolesława Grajnerta w walkę o odzyskanie niepodległości.
Zdjęcie Bolesława Grajnerta i fragment jego życiorysu z akt odznaczeniowych (z zasobu WBH / CAW).
Bolesław Grajnert zmarł 24 października 1957 r. w Warszawie, a anons prasowy opublikowany 29. tego miesiąca donosił: „(…) uczestnik walk o Niepodległość Polski w latach 1905 – 1907, odznaczony Krzyżem Niepodległości, zmarł dn. 24.X.57 r., przeżywszy lat 70. Uczestnikom, którzy wzięli udział w pogrzebie składa serdeczne podziękowanie – Rodzina”23.
Przywołując zapomniane wydarzenie sprzed 115 lat należy wierzyć i mieć nadzieję, że zostanie odkrytych jeszcze wiele nieznanych szerzej faktów i bohaterów walki o niepodległość Polski.24
- Piłsudska Aleksandra, Wspomnienia, Instytut Prasy i Wydawnictw „Novum”, Warszawa 1989, s. 106 i dalsze.
- https://niepodlegla.dzieje.pl/artykul/110-lat-temu-jozef-pilsudski-przeprowadzil-akcje-pod-bezdanami; /dostęp 1.10.2021/.
- https://przeglad.olkuski.pl/republika-slawkowska-i-akcja-bojowa-pps/; /dostęp 10.10.2021/.
- Zamach na pociąg pocztowy, Kurier Warszawski, 1906, nr 310, s. 4.
- https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/719820,Cel-napadu-rzadowe-pieniadze; /dostęp 8.10.2021/. Akcja miała się pierwotnie odbyć w ostatnich dniach października 1906 r.
- Żurawski Jacek A., Józef Montwiłł-Mirecki – książę rewolucji, Mówią Wieki, 2006 r., nr 11.
- Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej AGAD), zesp. 248, sygn. 142, O zadierżanii w dacznoj miestnosti „Urle” złoumyszlennikow namieriewawszychsia ograbit pocztowyj pojezd. [O zatrzymaniu w miejscowości letniskowej Urle złoczyńców mających zamiar ograbić pociąg pocztowy].
- AGAD, zesp. 248, sygn. 142, s. 1-2.
- Wszystkie dokumenty zgromadzone w w/w poszycie datowane są według starego stylu (kalendarz juliański), dlatego też w ich tłumaczeniach i cytowaniu dodano datację zgodnie z kalendarzem gregoriańskim. Tłumaczenia dokumentów z jęz. rosyjskiego na polski wykonał autor.
- Węzeł kolejowy Tłuszcz. 150-lecie przejazdu pierwszego pociągu po drodze żelaznej petersbursko-warszawskiej przez stację Tłuszcz 18 maja 1862 roku”, praca zb. pod red. Jarosława Stryjka, Tłuszcz 2013.
- AGAD, zesp. 248, sygn. 142, s. 3-4.
- Wg https://geneteka.genealodzy.pl/: Kazimierz Tryfon (1838 – 1905), s. Andrzeja (1790 – 1851) i Doroty zd. Michalik (1802 – 1847). W roku 1865 ożenił się z Marianną zd. Szczapa, a po jej śmierci w roku 1881, pojął za żonę Mariannę zd. Powierża. Był bratankiem Stanisława Tryfona (1782 – 1854), męża Marianny Szyszki z Urli.
- AGAD, zesp. 248, sygn. 142, s. 8-9.
- Tamże, zapiska nr 2629, s. 31-32v.
- Po stronie „praskiej” było kilka hut szkła (w tym m.in. Sawicki J. W. Sp. Akc. i Huta Szklana Kijowski i Scholtze). Produkowały one butelki różnych wymiarów i fasonów, szkło apteczne, szkła do lamp, a nawet szyby okienne.
- Zapewne chodzi o samopowtarzalny rewolwer belgijski Browning model 1900 oraz francuski sześciostrzałowy rewolwer Lefaucheux model 1858.
- AGAD, zesp. 248, sygn. 142, s. 54-54v.
- Tamże, s. 22-23.
- Wojskowe Biuro Historyczne, Centralne Archiwum Wojskowe (dalej WBH / CAW), sygn. KN 5.08.1937.
- WBH / CAW, sygn. KN 22.04.1938.
- https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/tomasz-arciszewski-18771955/ /dostęp 15.10.2021/.
- WBH / CAW, sygn. KN 5.08.1937 i sygn. KN 22.04.1938.
- Życie Warszawy, 1957, R. 14, nr 257, s. 8, nr anonsu 45207-1.
- Dziękuję Pracowni Naukowej Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie oraz Pracowni Naukowej Wojskowego Biura Historycznego – Centralnego Archiwum Wojskowego w Rembertowie za udostępnienie akt i współpracę.
Teksty publikowane pierwotnie na fanpage’u URLE Archiwum miejsc i ludzi
+ There are no comments
Add yours