Śledztwo w sprawie bestialskiego morderstwa kasjera kolejowego w Ząbkach śp. Babulewicza, o czym donosiliśmy, zebrało w ciągu dnia wczorajszego poważny materiał, który niewątpliwie posłuży do szybkiego ujęcia zbrodniarza. Z oględzin miejsca zbrodni wynika, że morderstwo dokonane zostało między godz. 2— 3.30 nad ranem. Zbrodniarz na parę minut przed drugą wszedł prawdopodobnie do poczekalni stacyjnej, która nigdy pomimo zaopatrzenia drzwi w zamek nie była zamykana. Wykorzystywały to elementy awanturnicze, które często spędzały tu noc.
Z poczekalni morderca korzystając z huku przejeżdżającego pociągu towarowego, otworzył wytrychem nieskomplikowany zatrzask i wszedłszy do pokoju, zastrzelił śpiącego kasjera. Kula, od której padł śo. Babulewicz, została znaleziona w słomie siennika, na którym spał zamordowany. Pochodzi ona z rewolweru kaliber ,,Browing 7,35″ pospolicie zwanej ,,siódemką”. Strzał oddany był z bardzo bliska, o czym świadczy niespalony proch na twarzy zamordowanego.
Łupem bandyty padło kilkaset złotych, pochodzących ze sprzedaży niewielkiej stosunkowo liczby biletów tygodniowych i codziennego targu. Tymczasem w pierwszych dniach każdego miesiąca w Ząbkach jest sprzedawana duża ilość biletów miesięcznych. Wpływ ze sprzedaży sięga blisko 4.000 zł.
Potwornego morderstwa dokonał niewątpliwie zawodowy przestępca który zgodnie z zabobonami świata przestępczego, uciekając położył jedną monetę 50 gr na zwłokach swej ofiary, umieszczając ją na piersiach zamordowanego. Ma to jakoby chronić przestępcę przed zdemaskowaniem.
Z rozmów przeprowadzonych przez naszego współpracownika wynika, że śp. Babulewicz był niezwykle zdenerwowany od samego rana. Około godz. 1 w południe, mieszkaniec Ząbek p. Józef Bondaruk widział jak kasjerowi wróżyła Cyganka. Również w rozmowie z dzierżawcą stacyjnego kiosku ,,Ruchu” p. Miedyszewskim, śp. Babulewicz skarżył się, iż przez cały dzień ,,coś go prześladuje”.
— Czuję — mówił Babulewicz — że spotka mnie jakieś wielkie nieszczęście. Czasami mam wrażenie, że jutra nie dożyję – Boję się czy nie stało się coś z moją żoną, która przed kilku godzinami wyjechała na wycieczkę do Wilna.
W parę godzin po tej rozmowie Babulewicz padł na służbie od morderczej kuli.
Dobry Wieczór!
Kurier Czerwony – ilustrowane pismo codzienne
R. 17 (9), 1938, nr 219
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours