Pra-pradziadek Józef i jego przodkowie
Józef Kacprzak – ojciec Stanisława – pochodził ze wsi Dembe Małe (lub Dębe Małe – w różnych dokumentach jest różna pisownia) k. Okuniewa. Tam się urodził 1 marca 1835 r. Buszując po archiwach i udostępnionych dokumentach sięgających naprawdę bardzo dawnych czasów, zajrzałam do historii rodziny Kacprzaków. Dotarłam do prapradziadka Józefa. I tak: ojcem Józefa był Mateusz Kacprzak (1791-1841); ojcem Mateusza, a dziadkiem Józefa, był Fabian Kacprzak (1751-1813); ojcem Fabiana, a pradziadkiem Józefa, był Marcin Kacprzak (1719-?); ojcem Marcina, a prapradziadkiem Józefa, był Tomasz Kacprzak – to ostatni z przodków, który figuruje w dokumentach. Urodził się pod koniec XVII w., na 100 lat przed zaborami…
Najstarszy dokument, na jaki natknęłam się w Archiwum Diecezjalnym w Warszawie, to akt urodzenia Marcina Kacprzaka z 1719 r. Wynika z niego, że rodzice Marcina mieli na imię Tomasz i Zofia. Z osiemnastowiecznych dokumentów odnalazłam również akt urodzenia Mateusza Kacprzaka.
Tomasz, Marcin i częściowo Fabian Kacprzakowie żyli w czasach Rzeczpospolitej Szlacheckiej, zwanej również Pierwszą Rzeczpospolitą. Okuniew nad rzeką Długą już był wówczas miastem. Założył je na gruntach wsi Długa Wola w 1538 r. rycerz Stanisław z Grodziska Okuń (Okoń) – cześnik czerski, który otrzymał przywilej lokacyjny od króla Zygmunta I Starego. Przywilej królewski nadawał prawo niemieckie oraz przywilej organizowania targów i jarmarków. W 1703 r. w czasie wielkiej wojny północnej, która toczyła się w latach 1700-1721, Okuniew został zajęty przez przychodzące z Inflant wojska szwedzkie na czele z królem Karolem XII. W 1705 r. Karol XII maszerował przez Okuniew na Grodno, prowadząc zwycięską ofensywę przeciw wojskom cara Piotra I. W Rzeczpospolitej panowali wówczas królowie: August II Mocny, Stanisław Leszczyński i August III Sas.
Fabian Kacprzak, który przeżył 62 lata (dość dużo jak na przełom XVIII i XIX wieku; zmarł w 1813 r. na gorączkę morową), żył w ciekawych politycznie czasach. Dzieciństwo i młodość – Rzeczpospolita Szlachecka, dorosłe życie – zabór austriacki i Księstwo Warszawskie.
W 1795 r., po upadku państwa polskiego i po III rozbiorze, gmina Okuniew weszła w skład państwa austriackiego. Ziemie zaboru austriackiego nazywano Nową Galicją – Neugalizien. Okuniew był krótko miastem granicznym (1795-1807: granica austriacko-pruska; 1807-1809: granica Austrii i nowo powstałego Księstwa Warszawskiego). W Okuniewie i Zielonej (dziś Wesoła) znajdowały się komory celne. W 1809 r. w wyniku wojny Austrii z Księstwem Warszawskim ziemie III zaboru austriackiego włączono w skład Księstwa Warszawskiego – państwa, które istniało w latach 1807-1815 na terenie dawnej Rzeczypospolitej. Formalnie wolne, w rzeczywistości było terytorium zależnym podporządkowanym Cesarstwu Francuskiemu i jego władcy, cesarzowi Francuzów Napoleonowi Bonaparte.
Mateusz i Józef żyli w czasach Królestwa Polskiego. W latach 1815-1831 Okuniew był miastem powiatowym. W czasie powstania listopadowego między Okuniewem a Starą Miłosną toczyły się walki poprzedzające bitwę pod Olszynką Grochowską, a ostrzelany przez Rosjan Okuniew spłonął w czasie bitwy w dniu 18 lutego 1831 r. Wówczas siedzibę władz powiatowych przeniesiono do Mińska Mazowieckiego. Wszystkie znaczące wydarzenia w rodzinie Kacprzaków – chrzty, śluby, pogrzeby – odbywały się w okuniewskim kościele. Świątynia, która stoi do dziś, pamięta rok 1835. Wcześniej sakramenty sprawowano w drewnianym kościele zbudowanym w roku 1692 przez Stefana Grzybowskiego, ówczesnego właściciela Okuniewa. Warto przeczytać akt zgonu Fabiana Kacprzaka z 1813 r., napisany piękną ówczesną polszczyzną – pisownia oryginalna:
Akt nr 72. Dembe małe roku 1813 dnia 23 Lutego o godzinie czwarty po południu. Przed nami Janem Klickim proboszczem Okuniewskim, sprawującym obowiązki Urzędnika Stanu Cywilnego Gminy Okuniewskiej, Powiatu Stanisławowskiego w departamencie warszawskim: stawili się Pracowity Mateusz Kacprzak, Rolnik liczący lat dwadzieścia ieden, w Dembem zamieszkały syn zmarłego i Pracowity Józef Gumienny – wyrobnik, liczący lat pięćdziesiąt sześć w Dembem zamieszkały i oświadczyli nam iż Pracowity Fabian Kacprzak, liczący lat sześćdziesiąt dwa, Rolnik, Mąż Katarzyny z Paziów, Syn zaś Pracowitych Marcina i Jadwigi Kacprzaków, w domu pod numerem dziewięć, dnia dwudziestego drugiego Lutego, roku tego, o godzinie drugiej po południu na gorączkę morową umarł. Po czym Akt niniejszy po przeczytaniu onego stawiającym podpisany został jak następuje…”
Z podpisów pod aktem (krzyżyki) jasno wynika, iż ani Mateusz Kacprzak, ani drugi mężczyzna nie umieli pisać. Zresztą podobne adnotacje, czasem podane wprost, iż „stawiający się pisać nie umieją”, znalazłam we wszystkich dokumentach – zarówno tych dotyczących rodziny Kacprzaków, jak i Piwków. Nawet pod aktem ślubu Józefa z 1856 r. nie ma jego własnoręcznego podpisu. Cóż, takie czasy… Ale już Julia i Stanisław w 1894 r podpisali się pod swoim aktem ślubu. Ciekawostką jest, iż pod prawie wszystkimi aktami z parafii w Kobyłce widnieje podpis księdza Franciszka Marmo.
W dokumentach z XVIII w. i początku XIX w. stosowano określenie „pracowity” dla pracujących na roli. Wyróżniano: „pracowity-włościanin”, tj. posiadający ziemię i dobrze prosperujący, zatrudniający parobków; „pracowity-rolnik/gospodarz”, tj. posiadający i uprawiający ziemię; oraz „pracowity-wyrobnik”, tj. pracujący na cudzej ziemi, inaczej: parobek.
Dembe Małe – początek historii
Wszyscy wymienieni Kacprzakowie urodzili się i zamieszkiwali we wsi Dembe Małe k. Okuniewa, wszyscy byli rolnikami lub włościanami. Ale wróćmy do Józefa. 23 listopada 1856 r. jako 21-letni młodzieniec ożenił się z Marianną z Kostrzewów, urodzoną w Kobyłce, zamieszkałą i utrzymującą się ze służby we wsi Mamki k. Okuniewa. Ojciec Józefa – Mateusz Kacprzak – już wówczas nie żył. Matką Józefa była Klara z d. Kurek. Rodzicami Marianny Kostrzewa byli Walenty i Marianna z Maciołków, oboje wówczas nieżyjący. Zezwolenia na ślub (prawdopodobnie wówczas wymaganego) udzieliła babka panny młodej, Katarzyna Maciołkowa. Młodzi brali ślub w Kobyłce – a więc zgodnie z tradycją, która zachowała się do dziś, w parafii panny młodej. Poznali się prawdopodobnie w Mamkach – wsi leżącej tuż obok Dembego, gdzie Marianna była „na służbie”, a Józef bywał być może u rodziny albo przyjaciół. Po ślubie zamieszkali w Dembem. Tam urodziły się wszystkie ich dzieci: Michał w 1861 r., Karol w 1863 r., Tymoteusz w 1868 r., Stanisław (mój pradziadek) w 1871 r., Anna w 1874 r. i Katarzyna w 1877 r. Józef pracował w gospodarstwie, a Marianna doglądała dzieci. Sielanka trwała do czasu gdy carskie władze wojskowe przystąpiły do organizowania poligonu. Z polecenia cara Mikołaja II ok. 1888 r. wykupiono część terenów pomiędzy Rembertowem, Zielonką, Ossowem, Leśniakowizną, Okuniewem i Sulejówkiem. Na tym rozległym, częściowo zalesionym obszarze w latach 1888-1889 zlokalizowano poligon i obóz artyleryjski dla Warszawskiego Okręgu Wojskowego.
Wszystko to działo się na terenie Królestwa Polskiego – państwa teoretycznie autonomicznego, ale faktycznie pod protektoratem carskim. Stopniowe ograniczanie autonomii Królestwa Polskiego następowało po stłumieniu powstania listopadowego w roku 1831 i powstania styczniowego w roku 1864, aż do formalnego zniesienia autonomii polityczno-administracyjnej jego terytorium w 1867 r. Od tego czasu wszystkie dokumenty urzędowe i kościelne sporządzane były po rosyjsku. To oczywiście znacznie utrudnia ich odczytanie, bo – pomijając z reguły mało czytelny charakter pisma – niektóre słowa są rosyjskie, a niektóre polskie, ale pisane cyrylicą. Nawet osobom znającym język rosyjski odczytywanie tych dokumentów przychodzi z trudem. Dokumenty pisane po rosyjsku rozszyfrowywałam całymi tygodniami, po kawałku, wielokrotnie odgadując, co może znaczyć dane słowo.
Z terenu przyszłego poligonu została wysiedlona cała ludność. Mieszkańcy miejscowości Mamki i Dembe Małe po otrzymaniu rekompensaty pieniężnej osiedlali się w Wołominie, Dobczynie, Zagościńcu. Józef Kacprzak z rodziną wybrał Wołomin. Najprawdopodobniej dlatego, że z tych okolic pochodziła jego żona, Marianna z Kostrzewów. Zamieszkali w Nowej Wsi. Musiało być to dla nich – jak i dla wszystkich wysiedlonych – trudne doświadczenie. Zaczynać nowe życie w nowym miejscu, bo tak postanowiła władza carska… I choć odszkodowania od cara były podobno całkiem pokaźne, to przesiedlenie na pewno odbiło się na dalszym życiu rodziny Kacprzaków. Ci ludzie zostali pozbawieni korzeni – przecież niełatwo było zostawić wszystko: dom, gospodarstwo, wspomnienia, pamięć o tym, co się przeżyło w tym miejscu… Świadomość, że cała wieś, całe dotychczasowe życie właśnie przestaje istnieć, musiała być koszmarna. Zwłaszcza że Dembe Małe było całkiem bogatą wsią. W „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, tom II, str. 13, wydanym w Warszawie w 1880 r., czytamy:
„Dębe Małe – wieś w powiecie warszawskim. Gmina i parafia Okuniew. W 1827 r. było tu 24 domy i 229 mieszkańców. Dębe Małe składają się z folwarku Dębe Małe z attynencyami: Mokryług, Winnica, Piekarnia i wieczystych dzierżaw w Dębem, tudzież wsi: Dębe Małe, Bagno, Zygmuntów, Magienta, Karolówka i Mokryług. (…) Gorzelnia, browar, cegielnia i obfite pokłady torfu. Budowli murowanych 12, drewnianych 17. Wieś Dębe Małe: osad 38, gruntu 200 mórg.(…) Wieczysto-czynszowe dzierżawy w Dębem Małym wynoszą 251 mórg”.
Gorzelnia, browar i cegielnia w jednej wsi – jak na owe czasy był to symbol dostatku. Niestety Dembe Małe k. Okuniewa, jak również wsie Kaleń i Mamki, od 130 lat już nie istnieją. Jednak to właśnie dzięki tej przeprowadzce spowodowanej wysiedleniem z okolic Okuniewa zaczęła się historia rodziny Kacprzaków w Wołominie.
Przeglądając zasoby archiwalne zauważyłam, że nazwisko Kacprzak figuruje także w aktach z parafii Kobyłka i to już od końca XVII w. Czy Kacprzakowie z Dembego byli zupełnie inną linią, nie związaną z Kacprzakami z okolic Wołomina? Prawdopodobnie tak. Nazwisko to jest dość popularne na Mazowszu (w różnych odmianach: Kacprzak, Kasprzak, Kasprzyk..). Wystarczy spacer po cmentarzach w Kobyłce czy Wołominie, żeby się o tym przekonać. „Moi” Kacprzakowie wywodzą się z linii od co najmniej XVII w. zamieszkującej w Dembem Małym pod Okuniewem. Ich historia związana z Wołominem zaczyna się dopiero pod koniec XIX wieku. Ale jest także prawdopodobne, ze obie linie Kacprzaków mają jakiegoś wspólnego przodka, gdzieś w zamierzchłej historii.
Przeprowadzka do Wołomina
I tak Józef z rodziną w roku 1888 lub 1889 opuścił Dembe Małe i osiadł w Nowej Wsi pod Wołominem. W tym czasie właścicielami Wołomina byli Albert i Emilia Ehestadt. W 1896 r. dobra wołomińskie odkupił od wdowy po Albercie Henryk Konstanty Woyciechowski. Faktem, którego nie można w tym miejscu pominąć, jest to, iż księga notarialna, w której są wszystkie zapisy dotyczące transakcji zakupu dóbr wołomińskich, przetrwała do dziś w świetnym stanie i można ją obejrzeć (i sfotografować, co skrzętnie uczyniłam) w Archiwum Państwowym w Otwocku.
Woyciechowski, z wykształcenia inżynier-architekt, zamiast uprawiać rolę tak jak poprzedni właściciele Wołomina, postanowił założyć miasto. Podzielił swój majątek na dzielnice i rozpoczął sprzedaż gruntów. Zapoczątkował powstanie Wołomina-miasta. Wróćmy do dziejów rodziny. Stanisław Kacprzak – mój pradziadek – był czwartym z kolei dzieckiem Józefa i Marianny. O jego rodzeństwie nic nie wiadomo, nie przetrwały w rodzinie żadne przekazy. Ale przechadzając się po cmentarzach w Wołominie i Kobyłce, napotykam wiele nieznanych mi grobów z nazwiskiem Kacprzak – prawdopodobnie część z tych ludzi była moją rodziną…
Stanisław miał 19 lat, kiedy zamieszkał w Nowej Wsi. Julia, której matka już wówczas nie żyła, mieszkała z ojcem, macochą i rodzeństwem również w Nowej Wsi. W końcu musieli się spotkać, żeby zapoczątkować historię rodziny. Niestety nie przetrwały żadne przekazy dotyczące ich pierwszego spotkania czy narzeczeństwa. Wiadomo, że pobrali się 31 października 1894 r. w kościele w Kobyłce. Julia miała wówczas 16, a Stanisław 23 lata. Ich pierwszy syn Aleksander urodził się 11 maja 1897 r. Mieszkali już wówczas w Lipinach.
O historii wsi Lipiny wiadomo, iż w XVIII wieku była wraz z Wołominem własnością rodziny Nakwaskich. Klemens Nakwaski, podkomorzy wyszogrodzki, przekazał dobra Wołomin i Lipiny w spadku swemu najmłodszemu synowi Franciszkowi Salezemu. O Franciszku Salezym Nakwaskim czytamy w artykule Marzeny Kubacz, że pochodził z rodziny od wieków osiadłej na Mazowszu, która nazwisko wzięła od wsi Nakwasino w ziemi wyszogrodzkiej. W czasie insurekcji kościuszkowskiej został komisarzem Deputacji Komisji Porządkowej z ziemi warszawskiej. Po III rozbiorze Polski osiadł w Lipinach pod Wołominem, które znajdowały się wówczas w obrębie zaboru austriackiego. W 1794 r. sprzedał Wołomin Wawrzyńcowi Meyerowi, zatrzymując dobra lipińskie. W Lipinach mieszkał i gospodarował prawie przez 10 lat. W tym czasie odbudował majątek zniszczony przez armię Suworowa w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej. W 1806 r. opuścił majątek w Lipinach. Czytając tekst Łukasza Boruca w XIV tomie „Rocznika Wołomińskiego” o historii właścicieli Lipin i Duczek, dowiadujemy się, że trudno jasno określić, kto był właścicielem Lipin przez kolejne 100 lat. Nakwaski sprzedał Lipiny najprawdopodobniej Wawrzyńcowi Meyerowi (temu samemu, który odkupił od niego wcześniej dobra wołomińskie) i były one we władaniu rodziny Meyerów do 1857 r. Wtedy Lipiny kupił Władysław hrabia Zamoyski. W ciągu kolejnych lat Lipiny zmieniały właścicieli za sprawą licytacji. Pod koniec XIX w. właścicielem Lipin zostaje Jan Julian Jaroszewski herbu Zagłoba, po jego śmierci Lipiny dziedziczą rodziny Grabowskich i Macharskich.
Stanisław i Julia niedługo po ślubie stali się właścicielami działki o pow. prawie 4 ha wzdłuż obecnej ul. Reja na odcinku od ul. Długiej do ul. Lipińskiej. Działka ta leżała w tym samym rejonie co działka Andrzeja Piwki. Bardzo długo szukałam informacji, od kogo rodzina Kacprzaków i Piwków kupiła ziemię; zastanawiałam się czy to Józef Kacprzak kupił działkę dla swego syna Stanisława i jego nowo poślubionej żony Julii, czy obaj ojcowie – Andrzej Piwko i Józef Kacprzak – nabyli ziemię wspólnie dla swoich dzieci. Działki Stanisława i Julii oraz Andrzeja Piwki leżały bardzo blisko siebie, oddzielała je tylko jedna parcela. Wydawało mi się, że to nie przypadek; że celowo zakupiono położone nieopodal działki, tak aby rodzina nie rozproszyła się. W końcu po wielu miesiącach poszukiwań natknęłam się w otwockim archiwum na zapis w księdze wieczystej wsi Lipiny, z którego wynika, iż w 1895 r grupa ponad trzydziestu gospodarzy nabyła działki w obrębie Lipin za pośrednictwem Ziemskiego Banku Włościańskiego. Wśród tych gospodarzy są nazwiska Józefa Kacprzaka, Andrzeja Piwki oraz m.in. Jana Wróbla, który w 1902 r. przekazał część gruntów pod budowę kościoła Matki Bożej Częstochowskiej.
Ziemski Bank Włościański powstał w Cesarstwie Rosyjskim w 1882 r., w 1888 r. poszerzył działalność na teren guberni Królestwa Polskiego. W 1890 r. utworzono oddziały: warszawski, lubelski, łomżyński i piotrkowski. W 1895 r. Bank uzyskał prawo nabywania gruntów w celu ich parcelacji, udzielał też długoterminowych pożyczek (na okres 24,5 do 34,5 roku) na zakup gruntów do 90% ich wartości. Zatem Ziemski Bank Włościański – Oddział Warszawski nabył prawdopodobnie Lipiny lub ich część w drodze licytacji, następnie rozparcelował ziemię i sprzedawał działki. Było to dokładnie w tym samym czasie, kiedy działki po parcelacji po drugiej stronie ulicy Ręczajskiej (dziś Sikorskiego) sprzedawał także właściciel Wołomina – Henryk Konstanty Woyciechowski. Wszyscy gospodarze z Lipin, którzy zawiązali coś w rodzaju Towarzystwa (w dokumencie nazwani są „grupą włościan”) zakupili grunty w obrębie tzw. Lipin A; między ulicami Ręczajską a Drogą do Radzymina (dziś Aleją Niepodległości). Józef Kacprzak wkrótce potem prawdopodobnie przekazał zakupioną działkę swojemu synowi Stanisławowi. I tak Stanisław i Julia wkrótce po ślubie mogli rozpocząć własne życie w Lipinach.
Wszyscy, którzy nabyli działki poprzez Bank Włościański – oprócz „głównej” działki zostali właścicielami tzw. „dodatku”, ziemi leżącej w obrębie Lipin Nowych wzdłuż obecnej ulicy Szosa Jadowska w kierunku torów kolejowych. Teren ten zwany był potocznie „Piekiełko”. Nazwa ta funkcjonuje do dziś, oczywiście tylko w pamięci starszych mieszkańców Wołomina. To kilku właścicieli tych „dodatków” wydzieliło z części swoich działek teren pod cmentarz parafialny. Było to w połowie lat 20. Wśród tych właścicieli był Stanisław Kacprzak. Dokument dotyczący tej transakcji również udało mi się odnaleźć w archiwum w Otwocku.
Cmentarz w Lipinach Nowych istniał bardzo krótko. Względy sanitarne nie pozwalały, aby funkcjonował w tym miejscu. Został zlikwidowany, kiedy zakupiono teren pod budowę cmentarza w Lipinach Starych. Działka „Piekiełko” należąca do Stanisława została sprzedana po jego śmierci.
Dom w Lipinach
Stanisław i Julia zbudowali dom i zamieszkali na początku swej ogromnej działki od strony ulicy Długiej. Ulica Długa (jeszcze wtedy nie miała nazwy Długa, tylko Droga do Lipin Nowych) biegła inaczej niż teraz. Zaczynała się od ulicy Sikorskiego (wówczas Ręczajskiej, która oddzielała dobra wołomińskie należące do Henryka Woyciechowskiego od Lipin), przecinała dzisiejszą ulicę Reja (która wówczas jeszcze nie istniała, była tam tylko miedza między parcelami), biegła przez dzisiejsze Osiedle Niepodległości, dalej przecinała dzisiejsze ulice Wileńską i Niepodległości (która była po prostu Drogą do Radzymina) i kończyła się „przy krzyżu”, u wylotu dzisiejszej Kolonii Gródek. W tym miejscu nie ma już krzyża, od lat stoi kapliczka.
Dom, który zbudowali Stanisław i Julia, przetrwał do czasów dzisiejszych. Aktualnie ma adres Reja, ale wtedy stał przy Drodze do Lipin Nowych, a później, kiedy wytyczono ulicę Długą, miał nr 31. Od dawna nie znajduje się już w posiadaniu rodziny Kacprzaków. Wielokrotnie remontowany, był częściowo zniszczony w 1944 r. w czasie walk o wyzwolenie Wołomina. Pomniejszono go wówczas o zburzoną część. Jednak stojący do dziś ponad stuletni budynek jest ten sam. Na początku lat 60. XX w. – już po śmierci Julii – dom ten kupiła rodzina państwa Konobrodzkich. Tu urodził się i wychował ojciec Jan Paweł Konobrodzki, zakonnik z Zakonu Benedyktynów w Tyńcu, zmarły w 2016 r., mój kolega z dzieciństwa. W poprzednim Roczniku pisałam o ojcu Pawle i naszych wspólnych zabawach na ulicy Reja. Historia znów zatoczyła koło…
„Rocznik Wołomiński”
tom XV, 2019
Mariola Roztocka
Te wszystkie historie rodzinne (“starych rodzin “z okolic Wołomina)łączą się. Mój prapra dziadek Józef Piwko mieszkał w Lipinach Nowych
Niejaki Józef Piwko urodzony w 1839 r /nie wiem kiedy zmarł/ był rodzonym bratem Andrzeja Piwko, mojego prapradziadka – tego od kapliczki. Jeśli to ten sam, to jesteśmy rodziną:)
Kiedys mieszkalem w Ossowie i mialem tez sasiada o nazwisku Piwko a Kacprzakow do tej powy na Ossowie mieszka kilka rodzin