echa podmiejskie

Niewesołe wieści z Marek

Przypadkowo dostał mi się do ręki 2-gi numer czasopisma informacyjno-społecznego „Echa Podmiejskie” z r.b., w którym to numerze zamieszczona jest korespondencja z Brwinowa p.t. “Dzwonimy na alarm!” Z bólem serca przeczytałem ten artykulik i postanowiłem napisać coś z Marek.

Osada Marki w pobliżu Warszawy liczy przeszło 6 tys, mieszkańców, gmina zaś posiada do 23 tys. ludności. Do gminy Marki należą: Drewnica, Pustelnik, Struga, Siwki, Ząbki i Zielonka. Miejscowości te zamieszkałe są przez urzędników i robotników.

Korespondent z Brwinowa opisał o zdemoralizowaniu młodzieży — co prawda i o naszej młodzieży też niewiele lepiej dałoby się napisać. Nasza młodzież pracując przeważnie na miejscu, więcej ma czasu od młodzieży brwinowskiej, to też i więcej folguje swoim popędom, a co gorsza starszym brak czasu na zwracanie jej uwag, bo są bardzo zajęci… wypróżnianiem kieliszków.

Marki były w swoim czasie głośne, a to z powodu otwarcia czwartej szynkowni w pobliżu kościoła (niespełna 20 metrów) co jest wbrew przepisom. Sprawę tę poruszał miesięcznik „Trzeźwość” p. t. „Głos rozpaczy z Marek” i „Czerwoniak” — “Zapijaczone Miarki wołają ratunku!”. W miesięczniku „Trzeźwość” podana była odezwa z 281 podpisami, w której umieszczony jest właściwy obraz naszych Marek: „Poziom kulturalny mimo bliskości stolicy budzi grozę w obserwatorze najmniej wymagającym — nędza, brud, rozpasanie obyczajów urągają wszelkiej nadziei stabilizowania przeszłościowego Państwa. Marki to gehenna beznadziejna. Taki stan rzeczy spowodowany jest głównie klęską alkoholizmu, przeżerającego ogół tutejszych mieszkańców. Wódkę pije się tutaj, jak wodę”. Nic dziwnego, że ludność pracująca przywykła do tego zgubnego nałogu, gdyż po pracy wolne chwile traci w szynku. Szynkarze zaś chcąc zadowolić swoich klijentów, prześcigają się w udzielaniu im kredytu. Smutne, ale prawdziwe.

Odciąganiem młodzieży od karczmy powinny zająć się instytucje społeczno-kulturalne, jak również winny postarać się, by usuwać z terenu Marek karczmy, a zwłaszcza tą, która znajduje się najbliżej kościoła, na to mają prawo, trzeba nie ustawać w zabiegach. Działacze miejscowi mają bardzo zachwaszczoną niwę, winni się energicznie wziąć do przeorania jej, aby w krótkim czasie zaczęła rodzić zdrowe ziarno.

Mieczysław B.

Echa Podmiejskie
czasopismo informacyjno-społeczne poświęcone sprawom powiatu warszawskiego i błońskiego
R.2, 1931 nr 8 (26 IV)

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.