
Tragiczna śmierć pana młodego w drodze do ślubu
Zabił go strzelający na wiwat drużba
Tragiczny wypadek zdarzył się we wsi Karpin w powiecie radzymińskim na weselu bogatej córki miejscowego gospodarza, Władysławy Kaszubówny. Stary Wojciech Kaszuba wydawał córkę za gospodarza 23-letniego Antoniego Pabjana. Huczne sprawiał weselisko swej jedynaczce. W sześć par szerokich sań udać się miano do kościoła parafjalnego we wsi Dąbrówka, odległej o 2 kilometry. Około godziny 6-ej wieczorem goście weselni zajęli miejsca w saniach.
Rozbawieni weselnicy zaczęli śpiewać. Jeden z drużbów, niejaki Wincenty Joźwiak, dobył z kieszeni rewolweru i trzykrotnie wystrzelił na wiwat. Nagle z jadących przed nim sań rozległ się przeraźliwy okrzyk. To jedna z druchen, siedząca z panem młodym, Antonim Pabjanem krzyknęła: Stać, stać! Nieszczęście. Siedzący obok niej pan młody przechylił się nagle, głowa zwisła mu bezwładnie, z ust wyszedł cichy szept: Władziu… żegnaj…
Wstrzymano orszak weselny, goście rzucili się do sań. Trafiony kulą rewolwerową w tył głowy pan młody zmarł w parę minut na rękach swej narzeczonej. Mimowolnego zabójcę aresztowano i osadzono w więzieniu do dyspozycji sędziego śledczego.
Gazeta Robotnicza
1928, R. 33, nr 34

Autora wspiera Wołomin Światłowód