Franciszek Nakwaski (1771-1848) wywodził się ze szlachty mazowieckiej spod Wyszogrodu. Jego ojciec, Klemens, był dziedzicem Lesina, pisarzem, a następnie podkomorzym wyszogrodzkim. On to zapewne sprzedał wieś Wołomin mieszczaninowi Wawrzyńcowi Meyerowi. Pozostawił natomiast w swoich rękach pobliskie Lipiny. Matką Franciszka była Zuzanna z Gembertów. Nakwascy mieli pięciu synów i córki. Franciszek był z nich najmłodszy. Mając 20 lat został szambelanem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, co świadczy, że jego ojciec był człowiekiem dobrze ustosunkowanym w wyższych sferach.
Podczas Powstania Kościuszkowskiego 1794 r. Młody szambelan wykazał patriotyczną postawę, zaciągnął się w szeregi wojskowe, uzyskał awans na stopień majora. Walczył w korpusie gen. Józefa Sierakowskiego przeciw słynnemu gen. Aleksandrowi Suworowowi, stracił zdrowie na wojnie. Pełnił też funkcję komisarza Komisji Porządkowej ziemi warszawskiej, organizował do walki ochotników.
Swoje burzliwe życie Franciszek Nakwaski opisał potem w Pamiętniku życia mego, opublikowanym przez Bibliotekę PAN w Krakowie (1963). Spore fragmenty pracy Nakwaskiego dotyczą Wołomina i okolic w okresie Powstania Kościuszkowskiego. Był to już jego schyłek, gdy ranny Naczelnik wpadł do niewoli po nieszczęsnej bitwie pod Maciejowicami, a Suworow dobił powstanie po krwawym szturmie Pragi. Nakwaski znajdował się wraz z niedobitkami wojsk polskich w Warszawie.
Mój człowiek dowiedział się w Białołęce (dzisiaj dzielnica prawobrzeżnej Warszawy) że dobra Lipiny, od ojca mi dane, spalone zostały. Trzeciego dnia udałem się do tychże dóbr, a przejeżdżając przez Pragę, jeszcze wszędzie po ulicach trupy leżały, a reszta domów jeszcze dogorywała. Przyjechawszy do Lipin, dwie mile za Pragę leżących, zastałem spalony dom (tj. dwór), spalone dwie karczmy, spalone całe zabudowanie w drugiej wsi Duczki. Nie znalazłem żadnego człowieka, prócz Moskali karmiących zbożem w stodołach swoje woły. Udałem się do sąsiada, dzierżawcy, do wsi Wołomin, gdzie pewien pułkownik kozacki zostawił tu oblubienicę, dzięki czemu wieś została ochroniona od zniszczenia.
Wprawdzie w tej okolicy tylko ja i generał powstania Młocki spaleni i zniszczeni zostaliśmy (za czynny udział w powstaniu – L.P.) jako wojskowi, bo cała armia Suworowa tamtędy przechodziła. Na polach moich rozpoczęła się bitwa Suworowa z płk. Byszewskim (Stanisławem, pułkownikiem 1 pułku przedniej straży litewskiej, awansowanym 5 sierpnia 1794 r. na generała i szefa 5 pułku lekkiej jazdy litewskiej. – L.P.) – małym korpusem komenderującym – który przez kilka godzin ogromną armię Suworowa wstrzymać zdołał, ale korpusik zniszczony został, a on wzięty do niewoli pod Kobyłką.
W dobrach tych wszystkich lud zebrawszy swoje ruchomości opuścił domy i w lasach gęstych ukrywał się, a zboże swoje pozakopywał w ziemi, jakie miał wymłócone, bo grunta tam są piaszczyste. Dopiero gdy potrafiłem sobie wyrobić załogę (na folwarku), a i opatrzyłem ją żywnością zakupioną w Warszawie, lud dopiero w dni kilkanaście do swych siedzib powrócił. A tak będąc słaby, nie mogąc udać się do majątku mego zrujnowanego, zniszczonego i spalonego, udałem się do rodziców i familii, gdzie przepędziwszy całą zimę, na wiosnę ojciec mój oddał mi Lipiny w dziedzictwo, bo przed rewolucją (tj. Powstaniem Kościuszkowskim – L.P.), nie mając jeszcze 24 lat, do użycia je tylko miałem. Dopiero więc zacząłem myśleć o nieszczęśliwym gospodarstwie, o budynkach spalonych i o wprowadzeniu inwentarza.
Po upadku Powstania i trzecim rozbiorze Polski Franciszek Nakwaski osiedlił się w Lipinach i zajął się odbudową gospodarki. W 1797 r. ożenił się z Anną z Krajewskich (1781-1850), późniejszą poetką, pisarką i autorką pamiętników. Jego Lipiny wraz z Wołominem i Kobyłką znalazły się teraz w zaborze austriackim, w tzw. Nowej Galicji. Natomiast Zielonka i Ząbki leżały już w zaborze pruskim. W 1806 r. Franciszek Nakwaski przejął dobra Mała Wieś i Gałki koło Płocka (a więc w zaborze pruskim) chorego brata Ignacego, którym też zaopiekował się. W tym samym roku cesarz Francji Napoleon Bonaparte rozgromił Prusaków i wkroczył na ziemie polskie. Jego uroczysty wjazd do Warszawy obserwował w tłumie i Franciszek. Niebawem bóg wojny ustanowił Księstwo Warszawskie, miniaturowe państwo polskie pod kontrolą Francji. Polacy z zapałem przystąpili do organizowania nowej państwowości. Nakwaski chciał zgłosić się do wojska, jednak żona wyperswadowała mu to argumentami, że nie ma zdrowia i musi opiekować się małym synkiem. Ów chłopiec, Henryk Nakwaski (1800-1876), został później radcą województwa płockiego w okresie Królestwa Polskiego, posłem na Sejm zaangażowanym mocno w Powstanie Listopadowe 1830-1831 r., a po jego upadku emigrantem politycznym.
W okresie Księstwa Warszawskiego Franciszek Nakwaski powrócił do działalności publicznej. Jako pełnomocnik rządu Księstwa Warszawskiego budował fortyfikacje Modlina i Serocka, a potem Pragi, kierował wydziałem wojskowym, naprawiał drogi, mosty i groble, prowadził akcję dywersyjną przeciw Austriakom podczas wojny 1809 r. Po upadku Napoleona witał cara Aleksandra I w Warszawie. W 1815 r. został senatorem-kasztelanem, projektował reformy administracyjne, urządzał miasta, planował prawa dla Żydów. W 1830 r. podpisał akt uznający powstanie za dzieło narodowe i detronizujące cara.
Podczas Powstania Listopadowego działał w Towarzystwie Patriotycznym. Po jego upadku wycofał się z życia publicznego i gospodarował w odziedziczonej po ojcu Małej Wsi koło Płocka. Lipiny prawdopodobnie sprzedał, nic bowiem o jego dalszej tu działalności nie słyszymy. Zmarł w 1848 r. w Warszawie. Jego brat Cyprian także był w młodości szambelanem Stanisława Augusta Poniatowskiego, później posłem na Sejm Czteroletni, który uchwalił historyczną konstytucję 3 maja 1791 r. Pozostali bracia gospodarowali na roli. Długo związany z Lipinami i Wołominem Franciszek Nakwaski pozostawił nam cenny opis wydarzeń 1794 r. w naszych okolicach.
Wieści Podwarszawskie
Nr 13 (421) 4 kwietnia 1999
+ There are no comments
Add yours