Założenie i pierwsze lata huty “Wołomin” – rok 1905

Na początku 1904 roku Szlama Kon zakupił około 1,5 ha gruntów, położonych w południowo-wschodniej części Wołomina, w dobrach “Henryków i Wiktoryn”, w odległości około 300 metrów na wschód od stacji kolejowej. Ne zakupionych terenach, w okresie kilku miesięcy, wybudował hutę szkła. O Konie wiadomo jest jedynie, że wcześniej był właścicielem młyna w Międzylesiu, po spaleniu się którego otrzymał znaczne odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia. Brak jest natomiast informacji na temat przesłanek, jakimi kierował się przy budowie i uruchomieniu huty w Wołominie, w którym do tego czasu nie było żadnych fachowców produkcji i obróbki szkła.

Jest faktem bezspornym, że w okresie lat 1900-1913 nastąpiła znaczna koncentracja przemysłu szklarskiego w prawobrzeżnej części warszawskiego okręgu przemysłowego. Analiza sytuacji gospodarczej i demograficznej Królestwa Polskiego wskazuje, że oprócz czynników ekonomicznych, o których była mowa wcześniej, lokalizacje huty podyktowana była dużym zapotrzebowaniem na butelki ze stromy przemysłu spożywczego Warszawy (browary, gorzelnie) oraz szkła stołowego, dla szybko rosnącej ludności miejskiej. Nie bez znaczenia była również lokalizacja huty przy linii kolejowej, posiadającej identyczną szerokość torów jak w całej Rosji, w przeciwieństwie do kolei warszawsko-wiedeńskiej, leżącej na zachód od Wisły i posiadającej szerokość torów według standardu zachodnioeuropejskiego. Korzystanie z łatwego transportu w głąb cesarstwa rosyjskiego otwierało nieograniczone wręcz rynki zbytu dla wyprodukowanych wyrobów.

Wybudowana przez Szlamę Kona huta obejmowała tylko podstawowe potrzeby w zakresie technologii i produkcji szkła oraz w bardzo małym zakresie uwzględniała warunki pracy zatrudnionych w niej robotników. Główna hala produkcyjna mieściła się w niskim, częściowo drewnianym budynku, z piecem szklarskim w postaci wanny wyrobowej. Piec wannowy oraz komorowe piecyki do odprężania wyroków ogrzewane były gazem generatorowym, otrzymywanym we własnych gazogeneratorach z węgla kamiennego. Wybudowane generatory gazowe typu Siemensa były nowoczesnym, na owe czasy, urządzeniem technicznym. Obok głównego budynku wzniesiona została szlifiernia szkła oraz magazyny surowców i wyrobów. Całość uzupełniał drewniany budynek mieszkalno-biurowy. Siły napędowej dla zainstalowanych w hucie urządzeń mechanicznych dostarczał silnik parowy o mocy 15 koni mechanicznych.

Opiniując projekt budowy huty, starszy Inspektor Fabryczny w liście skierowanym w dniu 5 czerwca 1905 roku do Zarządu Guberni Warszawskiej wnioskował, by zażądać od Kona spełnienia następujących warunków, gwarantujących znośne i w miarę bezpieczne wykonywanie pracy:

  1. wybudowania we wszystkich pomieszczeniach dostatecznej wentylacji,
  2. w pomieszczeniach, gdzie powstają znaczne ilości pyłów, wybudowania wentylacji o zwiększonej wydajności, np. mechanicznej – dla usunięcie tych pyłów,
  3. właściwego ogrodzenia napędów urządzeń mechanicznych i wszystkich niebezpiecznych miejsc.

Proponowane przez inspektora E. Karpińskiego wymagania nie zostały w pełni wykonane. W trudnych warunkach rozpoczynali więc pracę hutnicy szkła, przybyli do Wołomina z Rudy Opalin, Dubeczna, Piotrkowa Trybunalskiego, Łodzi a również pobliskich miejscowości z hutami szkła: Targówka, Pelcownizny lub Jabłonnej.

Nie udało się ustalić daty uruchomienia huty, która od miejsca lokalizacji otrzymała nazwę “Wołomin”. Wiadomo, że me początku czerwca 1905 roku jej właściciel nie miał jeszcze załatwionych wszystkich formalności związanych z uruchomieniem produkcji. Wiadomo również z całą pewnością, że huta produkowała już w lipcu tegoż roku. Prawdopodobną jest teza, że produkcję rozpoczęto jeszcze przed załatwieniem wszystkich formalności urzędowych.

Uruchomienie produkcji w hucie “Wołomin” zbiegło się w czasie z okresem gwałtownych wydarzeń rewolucji 1905 roku. Fala rewolucji narastała przez rok, a początek jej dała wojna japońsko-rosyjska, rozpoczęta nocnym atakiem torpedowców japońskich z 8 na 9 lutego 1904 roku, na flotę rosyjską zgrupowaną w Port Artur. Ogromny ciężar wojny, wynoszący dla Rosji 400 tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli żołnierzy oraz gigantyczną kwotę 2 miliardów 797 milionów rubli, położył się przede wszystkim na masach ludowych, Naturalna reakcja ludu, kierująca się przeciwko wojnie, kierowała się również przeciw absolutyzmowi cara. Szczególne powody do niezadowolenia miała ludność polska zamieszkała w Królestwie. Wywołany wojną kryzys, przez odcięcie azjatyckich rynków zbytu i zahamowanie dowozu surowców spowodował zmniejszenie produkcji przemysłowej o ponad 30%, znacznie pogarszając materialne podstawy bytu klasy robotniczej.

Żaden z Polaków nie chciał również umierać za cara, ciemiężącego jego naród, w którym żywa jeszcze była pamięć krwawo stłumionego przed czterdziestu laty Powstania Styczniowego 1863 roku. Przez cały rok 1904 mnożyły się demonstracje, strajki, a pod koniec roku również pierwsze starcia zbrojne. Momentem zapalnym, prowadzącym do gwałtownego wybuchu rewolucji, stają się wydarzenia “krwawej niedzieli” w Petersburgu w dniu 22 stycznia 1905 roku. W dniu tym 140 tysięcy robotników udało się z chorągwiami cerkiewnymi i portretami cara przed Pałac Zimowy, by złożyć carowi petycję, uchwaloną przez dziesiątki zgromadzeń fabrycznych. Zbliżający się do pałacu, bezbronny tłum przywitany został salwami karabinowymi i szarżami kozaków. Zginęło około tysiąca a rannych zostało kilka tysięcy osób. Wieść o tej straszliwej masakrze błyskawicznie rozchodziła się po całym cesarstwie, powodując wszędzie spontaniczne strajki i demonstracje.

Szczególnie ostre formy przybierają wystąpienia w Królestwie Polskim, które oprócz haseł rewolucji burżuazyjnej zawierają znaczną część elementów narodowowyzwoleńczych. Strajki powszechne,
robotników rolnych i szkolne, demonstracje uliczne i związane z nimi starcie z policją i wojskiem oraz walki zbrojne na barykadach ulicznych w Łodzi, składały się na obraz życia w Królestwie Polskim w 1905 roku.

Jak w tej sytuacji zachowała się, powstająca dopiero, młoda klasa robotnicza Wołomina i nowootwartej huty? 12 sierpnia 1905 roku wojsko carskie dokonało krwawej rozprawy z demonstrującymi robotnikami Białegostoku. W trzy dni później Komitet Warszawski SDKPiL, Warszawski Socjal-Demokratyczny Komitet “Bundu” (żydowskiej partii socjalistycznej) oraz WKR PPS wydały odezwy wzywające do strajku protestacyjnego w dniu pogrzebu ofiar białostockich, 18 sierpnia. Dzień ten stał się dniem chrztu bojowego robotników Wołomina, występujących wspólnie z robotnikami Warszawy i jej podmiejskich wsi i miejscowości. Na podstawie zachowanych dokumentów archiwalnych stosunkowo dokładnie można odtworzyć zarówno sam przebieg wydarzeń tego dnia w Wołominie jak również ustalić represje zastosowane wobec robotników.

W nocy z 17 na 18 sierpnia przybyła do Wołomina z Warszawy, nieznana z liczby osób, nazwisk i przynależności partyjnej, grupa działaczy robotniczych, która nawiązała kontakty z miejscowymi robotnikami i rzemieślnikami, przekazując im odezwy strajkowe oraz omawiając sposób organizacji strajku powszechnego. Tej samej nocy nad ranem przyszedł do huty “Wołomin” Józef Jerzkowski, 23-letni ślusarz, syn miejscowego rzemieślnika, i odczytał odezwę strajkową. Po jego wystąpieniu robotnicy porzucili pracę. Stosowanym wówczas powszechnie zwyczajem, w godzinach rannych, wyszli na ulice wzywając do przerwania pracy w zakładach rzemieślniczych i pozostałych fabrykach oraz zmuszając kupców do zamknięcia sklepów. W ten sposób strajk stał się powszechny. W godzinach popołudniowych wiadomość o tych wydarzeniach dotarła do naczelnika powiatu radzymińskiego, który natychmiast zwrócił się do gubernatora warszawskiego o skierowanie do Wołomina sotni kozaków oraz wysłał tam dwie kompanie wojska dla zaprowadzenia “porządków”.

Energiczne działania podjęte przez naczelnika powiatu podyktowane były również wcześniejszą próbą wywołania demonstracji w Radzyminie, u czasie której aresztowano Szlamę Ciesielskiego prowadzącego agitację na targowisku. Po wydaniu zarządzeń, naczelnik powiatu wraz z naczelnikiem straży ziemskiej oraz dwoma strażnikami udał się konno do Wołomina, gdzie przybył około godziny 6 wieczorem. W tym czasie część sklepów była już otwarta, a wojsko obsadzało główne ulice. Ludność osady była mocno wzburzona oraz trwał nadal strajk w hucie, cegielni i warsztatach rzemieślniczych.

Wdrożone natychmiast dochodzenie, pomimo zeznań mieszkańców, że strajkiem kierowali i przymuszali do niego nieznani im, przyjezdni osobnicy, doprowadziło do ustalenia nazwisk trzynastu miejscowych organizatorów i aktywnych uczestników strajku. Siedmiu z nich aresztowano, ale z braku aresztu zostali w następnym dniu zwolnieni, natomiast sześciu pozostałych zbiegło.

Ujawnienie nazwisk przywódców strajku umożliwiło zeznanie Chaima Gertenrauma, magazyniera z huty, który na polecenie jej właściciela – Szlamy Kona podał pięć nazwisk aktywistów strajkowych.

Ten pierwszy, a zarazem jedyny, w pełni powszechny strajk w Wołominie, zakończył się decyzją gubernatora warszawskiego z dnia 17/30 sierpnia 1905 roku, który na wniosek naczelnika powiatu radzymińskiego skazał na kary aresztu w trybie administracyjnym:

Imię i nazwiskoWiek latZawódAreszt
Józef Jerzkowski23ślusarz3 miesiące
Icek Gryziak21prac. kupiecki2,5 miesiąca
Moszek Wajniak2,5 miesiąca
Szlama Jedwabnik2,5 miesiąca
Stanisław Branguszewski23technik w hucie2 miesiące
Bolesław Woldszleger42robotnik w hucie2 miesiące
Ludwik Burzyński23robotnik w hucie2 miesiące
Władysław Charaś24robotnik w hucie2 miesiące
Moszek Zyzman182 tygodnie
Josek Szulman20piekarz2 tygodnie
Srul Szulman17piekarz2 tygodnie
Szaja Olszakier16powróźnik2 tygodnie
Abram Pracowity19powróźnik2 tygodnie

Dzięki skrupulatności urzędników carskich i archiwistów dziś, po osiemdziesięciu latach, przywrócić pamięci możemy nazwiska pierwszych wołomińskich hutników szkła walczących o swe prawa robotnicze i ludzkie.

Jest bardzo prawdopodobnym, że przedstawione powyżej sierpniowe wystąpienie wołomińskiej klasy robotniczej nie było jedyne w 1905 roku. Pomimo nie odkrycia dokumentów bezpośrednio potwierdzających ten fakt można przyjąć, że wzięła ona udział również w październikowym strajku powszechnym, a teza ta znajduje oparcie w stwierdzeniu starszego inspektora fabrycznego guberni warszawskiej, który pisał: “Obecnie więc fabryki miasta Warszawy i okolic znajdują się w bezczynności. Żadnych żądań robotnicy nie zgłaszają, za przyczynę porzucenia pracy można uważać chęć wyrażenia solidarności ze strajkiem kolejowym“. O powszechności strajku świadczą dalsze słowa inspektora wymieniające tych, którzy przerwali pracę, a mianowicie w strajku udział wzięli: “rzemieślnicy, tramwaje, telefon, łaźnie, towarzystwa ubezpieczeniowe, drogi żelazne warszawsko-wiedeńska i nadwiślańska, artyści teatralni, zatrudnieni w kantorach, aptekach, składach aptecznych, większość subiektów i w ogóle przedstawiciele najbardziej różnorakich dziedzin pracy“. Z przytoczonych informacji starszego inspektora fabrycznego nie można zgodzić się tylko z jedną – robotnicy wysuwali zdecydowanie żądania godzące bezpośrednio w absolutyzm carski. Domagano się swobód demokratycznych, sejmu ustawodawczego dla całej Rosji w Petersburgu, a dla królestwa Polskiego w Warszawie, amnestii, zniesienia stanu wzmożonej ochrony i stanu wojennego, oraz 8-godzinnego dnia pracy. Strajk październikowy był największym, najbardziej intensywnym i uporczywym strajkiem politycznym w dziejach proletariatu polskiego.

“Wołomin”
Huta, ludzie i miasto
Warszawa 1985

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.