Wraz z lada moment mającym wybuchnąć powstaniem w Warszawie toczyły się zażarte walki w rejonie Wołomina i okolic z wojskami niemieckimi przy wsparciu Armii Radzieckiej. 30 lipca 1944 roku, 8 korpus pancerny usiłował zdobyć Ossów, jednak natarcie radzieckie skończyło się niepowodzeniem, a przez to 3 korpus nie zdołał nawiązać współdziałania z lewym sąsiadem i w dalszym ciągu walczył pod Radzyminem w zupełnym odosobnieniu. Przez cały dzień 31 lipca korpusy 3 i 16 odpierały ataki niemieckich czołgów i piechoty wspierane przy tym silnym ogniem artylerii rozmieszczonej na stanowiskach wzdłuż szosy lubelskiej.
Nie wiem, czy czytelnik zdaje sobie sprawę jaka sile rażenia posiadały czołgi niemieckie i jaka role odgrywały w walkach na wszystkich frontach. Lepsze były jedynie czołgi radzieckie typu T 34, które posiadały o wiele grubszy pancerz i do zniszczenia takiego kolosa trzeba było użyć działa przeciwlotniczego. Ale czołgi niemieckie dręczył jeden poważny problem – brak paliwa. Dotarcie do złóż roponośnych ZSRR nie powiodło się, podobnie jak dotarcie do złóż Bliskiego Wschodu.
Do walki z Niemcami włączyły się aktywnie oddziały AK. W odpieraniu natarcia niemieckiego wieczorem 31 lipca brał udział 1 batalion 31 pułku piechoty. Spodziewając się nowego natarcia wroga „Szeliga” zarządził koncentrację wszystkich sil Obwodu AK w Radzyminie. W nocy z 30 na 31 lipca artyleria niemiecka rzeczywiście ostrzelała miasto. 31 lipca przybył do Radzymina oddział „Groma” w sile 60 ludzi, wiodąc z sobą grupę jeńców węgierskich wraz z taborem i stadem bydła. Na wozach przywieziono broń i amunicję, która pozwalała uzbrojenie 150 ochotników.
W tym samym czasie inny oddział 32 pułku piechoty rozbił kolumnę niemiecką, niszcząc kilka samochodów. Niemcy jeszcze raz zaatakowali Radzymin, ale zostali odparci wspólnymi siłami czołgistów radzieckich i akowców. Ośrodek Tłuszcz koncentrował swoje oddziały koło Sulejowa, przeważnie w lasach, pod dowództwem porucznika Wacława Wierzby „Odrowąża”. Do oddziałów przyłączyli się spadochroniarze radzieccy z radiostacją, nadającą informacje o nieprzyjacielu, które następnie przekazywano żołnierzom AK. Pod Sulejowem doszło do starcia i następnie oddziały wycofały się w rejon wsi Kury. 30 lipca oddziały te wkroczyły do Tłuszcza, opuszczonego przez Niemców, bo jak wiadomo wszystkie siły koncentrowano pod Warszawą i w samej stolicy ze względu na przygotowywane powstanie. Wkrótce do Tłuszcza przybyły grupy zbrojne z Wołomina: 40 ludzi „Wyboja”, 20 ludzi „Roma” i około 100 ludzi podporucznika Jerzego Rytla, harcmistrza z Wyszkowa, którego przeniesiono do Wołomina. Wraz z nimi były łączniczki i sanitariuszki. Miedzy grupą „Wyboja” a Niemcami doszło do starcia na stacji kolejowej, zmuszając tym samym Niemców do wycofania się parowozem w stronę Małkini.
31 lipca w Tłuszczu pojawił się pociąg pancerny, złożony z trzech wagonów i lory, popychanej przez lokomotywę. Niemcy musieli się zatrzymać, ponieważ akowcy rozkręcili tory i Niemcy chcieli je naprawić. Natychmiast zostali ostrzelani przez grupę „Roma” i szybko wycofali się, a następnie po niedługim czasie wrócili. Ponownie doszło do strzelaniny, ale brakowało broni pancernej, która w takiej akcji była nieoceniona i dlatego akowcom nie udało się zniszczyć pociągu. Niemcy naprawili tory i odjechali do Wyszkowa.
1 sierpnia w okolicach Tłuszcza pojawiły się czołgi niemieckie, które przybyły spod Radzymina. Pod Dębinkami doszło do walki, zginał w niej podporucznik Wacław Mróz „Gawron”, a dwóch żołnierzy zostało rannych. Następnego dnia pojawiły się kolejne czołgi i major „Jog” wydał rozkaz opuszczenia miasta i wycofania się do pobliskich lasów. Również w tym samym czasie oddziały Ośrodka Wyszków toczyły walkę z Niemcami miedzy Wyszkowem a Jadowem. Niestety, na skutek przeważającej siły wroga zostały pokonane i zniszczone w nierównej walce.
W trudnej sytuacji była również 2 armia pancerna, która nie mogła prowadzić skutecznego natarcia ze względu na poważne zagrożenie swoich tyłów przez wyborowe dywizje pancerne wroga i liczne przeszkody przed frontem: duże kompleksy leśne, silnie umocnione miejscowości, pola minowe, silnie ufortyfikowany rejon poligonu w Rembertowie. Dodatkowym utrudnieniem, które zawsze nęka wojska był brak amunicji i materiałów pędnych, brak wsparcia artylerii oraz brak dostatecznej liczby piechoty i saperów. W takiej sytuacji dowódca nie widząc innego wyjścia, wydal rozkaz przejścia do obrony wszystkich podległych mu jednostek. Inne zadanie otrzymał 3 korpus pancerny gwardii, który wraz batalionem saperów miał zająć obronę okrężna w pasie Nowa Wieś, Kobyłka, Podleśniakowizna i utrzymać szosę Radzymin – Wołomin, jak również nad rzeczką Długą, następnie nawiązać styczność z prawym skrzydłem 8 korpusu, który miał bronić rejonu Ossów – Rembertów Stary; natomiast 16 korpus bronił pasa Miłosna Stara, Miedzeszyn, Zbytki. W tym czasie wojska 1 Frontu Białoruskiego zajęły Siedlce, Brześć nad Bugiem i Bielsk Podlaski, sforsowały Bug i weszły na linie Siedlce, Kałuszyn, Stanisławów.
1 sierpnia do Okuniewa wdarły się oddziały dywizji „Viking” i „Totenkopf” , po zaciętej walce zostały wyparte przez wojska radzieckie przy wsparciu czołgów. Następnego dnia wojska niemieckie 19 dywizji pancernej stoczyły zacięta walkę z czołgami radzieckimi na szosie radzymińskiej i wtargnęły do północno – zachodniej części Radzymina. Czołgi 3 korpusu radzieckiego wycofały się w stronę Wołomina i zajęły pozycje nad rzeczką Czarną. Jeszcze tego samego dnia Niemcy zdobyli Klembów, opanowali przy tym most na Rządzy i wieś Ciemne.
W tym czasie trwało powstanie w Warszawie, powstanie, które przeszło do historii jako krwawa batalia o każdy dom, każdą ulicę, w której Niemcy wykazali wyjątkowe okrucieństwo, tworząc specjalne oddziały przeznaczone do mordowania ludności cywilnej. Powstańcy liczyli na pomoc z Zachodu, na zrzuty, które przechwytywane były przez wojska niemieckie, ponieważ Stalin rozkazał zamknąć wszystkie lotniska pod Warszawą, a jakiekolwiek próby pomocy powstańcom karane były śmiercią.
Wieści Podwarszawskie, nr 45 2006
+ There are no comments
Add yours