Linię kolei wytyczono z Pragi przez wsie: Ząbki, Zieleńce (Zielonka) i Wołomin. W 1862 r. Kolej Warszawsko – Petersburska została oddana do użytku, a pierwszy przystanek usytuowano w Wołominie. W wyniku budowy kolei wołomińskie dobra Ludwika Meyera zostały rozdzielone na dwie części. Około 17 morg gruntów ornych i pastwisk folwarcznych zajęto na rzecz kolei. Na początku XX w. carski, emerytowany policjant, Turkiett zbudował wielki, drewniany zajazd kryty gontem, zwany „Pod Strzechą”. Podróżni oczekiwali tam na przyjazd pociągu lub na wozy odwożące na wieś (zajazd mieścił się na terenie obecnego banku PKO BP). Właściciel zajazdu prowadził obok jadłodajni sale bilardowe, taneczne, a na górze urządził pokoje gościnne. Izaak Zilberstein przy drodze zwanej Dworską (dziś ulica Kościelna) założył restaurację i piwiarnię. Na terenie Wołominka założono karczmę „Na Czerwonce”. Obok powstało kilkanaście domów noclegowych i hoteli. Największy z nich to hotel „Bristol” Icka Fliderbauma. Ponieważ świecił pustkami, w latach późniejszych zorganizowano w nim schronisko dla osób starszych.W Górkach Mironowskich przedsiębiorcy Łada i Pfeifer zamierzali założyć ogród zoologiczny. Istniały trzy linie tramwajów konnych. Przedsiębiorcy budowlani wznosili murowane budynki czynszowe i ze znacznym zyskiem odsprzedawali warszawskim rentierom. Spółka budowlana Brandys i Kawer budowała domy przy ulicach: Długiej (dziś Legionów), Duczkowskiej (dziś Wileńskiej) i Pocztowej (dziś Warszawskiej). Rzemieślnicy, drobni kupcy i chłopi budowali małe, drewniane dwu i trzyizbowe domki. Dzięki kolei i rozwijającemu się przemysłowi mała wioska Wołomin rozpoczęła przekształcać się w miasto.
Mimo że pociągi parowe jechały aż z Petersburga, na peron w Wołominie wtaczały się bardzo punktualnie. Wiele osób wspominało, iż wówczas według ich przyjazdów i odjazdów można było ustawiać zegarki. Od 1905 r. z „dogodnego” połączenia z Warszawą korzystał 11-letni Józio Kwapiszewski, ponieważ w Wołominie nie było wówczas gimnazjum. Codziennie ojciec przyprowadzał go na wołomiński peron i wpychał do zatłoczonego pociągu. Chłopiec dojeżdżał do Dworca Petersburskiego (dziś Wileńskiego), przechodził najpierw na ulicę Brukową (dziś Okrzei), a od 1907 r. na ulicę Petersburską (dziś Jagiellońską) róg Aleksandrowskiej (dziś Al. „Solidarności”) do Gimnazjum Praskiego, w którym pobierał nauki do 1915 r. (dziś Liceum im. Władysława IV).
W Wołominie w 1917 r. z inicjatywy żon miejscowych działaczy społecznych Mieczysława Czajkowskiego i Bronisława Pawęczkowskiego, pań: Czajkowskiej i Zofii Pawęczkowskiej, powstało progimnazjum, które znajdowało się pod opieką Rady Głównej Opiekuńczej. Była to pierwsza niepełna szkoła średnia w Wołominie. W 1918 r. pracę rozpoczęła w niej m.in. Natalia Lisik (późniejsza Kwapiszewska) i Józef Kwapiszewski. Często pani Natalia wspominała początki swojej pracy w Wołominie. Młodzież opóźniona w nauce z powodu działań wojennych (1918-1920) nie bardzo różniła się wiekiem od panny Natalii. Mimo to, młodziutka nauczycielka potrafiła utrzymać rygor w dużych liczebnie klasach, a jednocześnie zyskać serca wychowanków. Przez wiele lat całe pokolenia Orychów, Kawków i innych wołomińskich rodzin wspominały wojenne lekcje w szkółce u Kwapiszewskich na Ceglanej 3 (dziś Sienkiewicza) oraz rozbrajanie Niemców w 1918 r. przez dryblasów zbiegłych z zajęć szkolnych w gorących dniach rodzącej się Polski.
W latach działalności burmistrza Józefa Lewańskiego (1920-1922), w księdze protokołów Rady Miejskiej zapisano:
„Szczupłość lokalu wynajmowanego na pomieszczenia miejskiego gimnazjum w Wołominie, a jednocześnie konieczna potrzeba od nowego roku szkolnego otwarcia 5-tej klasy przy jednoczesnym zdublowaniu ilości dzieci w klasach niższych wykazuje niezbędność wyszukania odpowiedniego na ten cel lokalu i na wniosek Miejskiej Komisji Szkolnej, Rada Miejska postanawia w całości dom przy ulicy Pocztowej (Koczatkowa) będący w rozporządzeniu Magistratu oddać na użytek gimnazjum, pozostawiając Komisji Szkolnej zupełną swobodę w uskutecznieniu niezbędnych przeróbek i remontów. Jednocześnie wobec braku funduszów na rozwinięcie gimnazjum, które jest jedynym na terenie naszego powiatu, Rada Miejska zwraca się z prośbą do Wydziału powiatowego o wyasygnowanie udzielonych sum na ten cel przez Sejmik zaznaczając, że dotąd z całości przyznanych kredytów otrzymano zaledwie sześć tysięcy marek. Konieczność regulowania poborów personelu nauczycielskiego za okres wakacyjny i remont pomieszczeń szkolnych uprawnia prosić Wydział Powiatowy o przyspieszenie wypłaty zapomogi na ręce Burmistrza miasta. Jednocześnie Rada Miejska poleca Burmistrzowi asygnować z kasy miejskiej 25.000 mk. na wydatki związane z przeróbką i remontem lokali szkolnych. Kierownictwo gimnazjum od nowego roku szkolnego obejmuje profesor państwowego gimnazjum imienia Tadeusza Kościuszki w Łomży inżynier Zygmunt Kobyliński, którego zgłoszoną kandydaturę Rada akceptuje”.
Trudności finansowe okresu inflacji spowodowały likwidację tej placówki w 1922 r. Utworzone potem Towarzystwo Przyjaciół Szkoły Średniej założyło gimnazjum wyższe. Jednak warszawskie kuratorium szkolne nie przyznało mu praw szkoły państwowej, wobec czego nosiło skromniejszą nazwę Kompletów Gimnazjalnych. W ówczesnym czasie Rada Miejska widziała także konieczność kształcenia dorosłych mieszkańców miasta, i „pragnąc dopomóc Dorosłym analfabetom do uzyskania możności korzystania z dobrodziejstw oświaty, powołuje komitet Kulturalno-Oświatowy w osobach: kierownictwa szkoły powszechnej w Wołominie p. Szymona Rodzewicza i obywatelki tutejszego miasta p. Zofji Pawęczkowskiej. Komitet ten Rada prosi o zorganizowanie wieczorowych kursów dla Dorosłych analfabetów”. Kursy takie istniały jeszcze w 1929 r., zachował się rękopis z okrągłą pieczęcią „Kursy wieczorowe dla dorosłych Magistratu m. Wołomin” i z pieczęcią podłużną: „Kierownik szkoły, J. Kwapiszewski”.
Na początku XX w. pociągiem repatriacyjnym z bolszewickiej Rosji przyjechała Zofia Wanda Bublewska. Był rok 1919. Wołomin, dekretem naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego, został podniesiony do rangi miasta. Radość z odzyskanej niepodległości przesłonięta była troską o codzienny byt mieszkańców. Panowało bezrobocie, były zamknięte zakłady przemysłowe. Dopiero w sierpniu tegoż roku uruchomiona została huta „Praca”, potem ruszyła odlewnia żeliwa, fabryka maszyn rolniczych Dondego, fabryka lasek Dajczgewanda i inne. Zamieszkała wraz z czwórką swoich dzieci na II piętrze w domu przy ulicy Pocztowej (dziś Warszawskiej). Była to niebywała okazja – do pracy schodziła… na parter, gdyż tu mieściła się szkoła powszechna. W niedługim czasie dostrzeżono jej zdolności pedagogiczne, organizacyjne i w 1920 r. przeniesiono do szkoły wiejskiej w Lipinach gmina Ręczaje (dziś Wołomin) na stanowisko kierowniczki. Dom państwa Koprowskich, w którym mieściła się szkoła był rozległy, pokryty słomianą strzechą, z wybielonymi ścianami i piękną werandą. Latem wokół rosły kolorowe malwy a wysokie, stare drzewa, nieraz służyły chłopcom jako wieże obserwacyjne, z których rozciągał się widok na rozległą okolicę Lipin. Każda pora roku miała tu niepowtarzalny urok, np. wiosną uczniowie obserwowali przylot bocianów do gniazda na wysmukłej topoli, jesienią ich odlot. W tym uroczym zakątku przy dzisiejszej ulicy Kolonia Gródek w Słonecznej pracowała do 1922 r. Następnie była kierowniczką w 7-klasowej Publicznej Szkole Powszechnej koedukacyjnej, od 1925 r. kierowniczką oddziału popołudniowego żeńskiego, potem szkoły nr 1 (męskiej). Jej córka Wanda po ukończeniu kursu pedagogicznego także rozpoczęła pracę w tej szkole.
Do Wołomina przyjechała Wacława Peretjatkowiczowa z Jędrzejewiczów – założycielka i dyrektorka szkół polskich w Kijowie w latach 1907-1919. Jeszcze w maju 1920 r. nadzorowała egzaminy maturalne w swojej szkole, gdy wojsko polskie wkroczyło do Kijowa! I wkrótce smutny jego odwrót pod naporem wojsk bolszewickich, a z nim… ewakuacja polskich placówek oświatowych i tysięcy nauczycieli i młodzieży szkolnej do Polski. W 1925 r. otrzymała w Wołominie posadę kierowniczki szkoły powszechnej żeńskiej oddziału przedpołudniowego. Jej córka Janina Peretjatkowicz do Polski przyjechała już w 1913 r., a w latach późniejszych wraz z matką uczyła geografii w wołomińskiej szkole.
Helena Streich (-Rebandel) w wieku 19 lat rozpoczęła służbę nauczycielską w państwie rosyjskim. W Wołominie najpierw podjęła pracę w szkole żydowskiej. Od roku szkolnego 1929/1930 pracowała w 7-klasowej Publicznej Szkole Powszechnej nr 2 (żeńskiej), w której kierowniczką była Jadwiga Markowska. Nauczycielka ta przyjechała z Pomorza 3 września1928 r. i rozpoczęła pracę „w nowej placówce życiowej”. Przybyła do nieznanego środowiska, a zaskarbiła sobie sympatię solidną pracą, zaangażowaniem i wprowadzeniem nowych form pracy np. skautingu. Zastała członków Rady Pedagogicznej złożonej przeważnie z samych kobiet, np.: Maria Stawińska była nauczycielką języka polskiego, geografii i biologii, miłośniczką literatury polskiej, Jadwiga Knapikówna, nauczycielka matematyki. W 1923 r. przeprowadziła się do Wołomina wraz z bratem Cezarym zamieszkała w budynku Mandelberga przy ulicy Pocztowej 7 m. 11, w 1925 r. Eugenia Pławska (-Bohusz) była wychowawczynią klasy pierwszej w oddziale przedpołudniowym 7-klasowej Publicznej Szkoły Powszechnej nr 2, Stanisława Domicella Bobkowska urodziła się w Irkucku nad Angarą, w miejscu zesłania i łagrów. Uczyła języków: francuskiego i rosyjskiego. Pracę zawodową rozpoczęła w 1918 r., do ZNP wstąpiła w 1923 r., zapewne w tym też roku rozpoczęła pracę w 7- klasowej Szkole Powszechnej, Bronisława Weinzeherowa zwana katechetką, w młodszych klasach uczyła religii, kobieta o niezwykłej dobroci i szlachetności, bogatym życiu wewnętrznym, znająca się na muzyce i ucząca jej, prywatnie matka Marii Klary Bobowskiej także nauczycielki. Wówczas w tej szkole pracowała także: Jadwiga Flejszerówna – robociarka i Stanisława Zacharówna – matematyczka, Wanda Głuchowska, Helena Lipska, Zofia Wasilewska i Barbara Rybowska.
Natomiast w szkole wyznaniowej – żydowskiej pracowała Gucia Dawydkin, nauczycielka najbardziej wykształcona, po paryskiej Sorbonie i matematyczka Zofia Rotkin, która była wprawdzie brunetką o ciemnych oczach, ale rysy miała aryjskie, toteż w czasie wojny przebywając w Warszawie nie poszła do getta, a rzecz niezwykła, służyła u Niemców jako pomoc domowa. Wprawdzie tuż przed wojną przeszła na katolicyzm, ale ten fakt nie uchroniłby jej, gdyby nie wielka odwaga i chęć przeżycia.
Prekursorki wychowania przedszkolnego na terenie Wołomina były nauczycielki: Janina Zamojska i Helena Żylińska, ich pionierską pracą były stałe zabiegi o pozyskiwanie środków finansowych, polepszanie warunków lokalowych placówki, pozyskanie dodatkowego terenu na ogród przedszkolny od Zarządu Poczt i Telegrafów, a także uświadamianie rodzicom znaczenia wychowania przedszkolnego dla prawidłowego rozwoju małego dziecka, gdyż jedni uważali tę instytucję za zbyteczną, inni zaś widzieli w niej miejsce nauczania „w zakresie początkowym szkół powszechnych”.
Tygodnik Wieści Podwarszawskie nr 9-10/2012
+ There are no comments
Add yours