Franciszek Kominek
Franciszek Kominek (ur. 15 VI 1892 w Turzu − zm. 8 I 1973 w Turzu), spoczywa na cmentarzu w Poświętnem k. Wołomina, kw. E–01–02 Działacz […]
Franciszek Kominek (ur. 15 VI 1892 w Turzu − zm. 8 I 1973 w Turzu), spoczywa na cmentarzu w Poświętnem k. Wołomina, kw. E–01–02 Działacz […]
Mieszkańcy Radzymina z entuzjazmem powitali nadchodzącą Niepodległość i aktywnie włączyli się w organizowanie zrębów polskiej władzy w mieście. Już 10 listopada 1918 r. miejscowy oddział POW, pod dowództwem Juliusza Dudzińskiego, rozbroił stacjonujący w Radzyminie oddział żołnierzy niemieckich. Z gmachów publicznych zniknęły obce flagi oraz plakaty z zarządzeniami władz okupacyjnych. 14 listopada w radzymińskim kościele odbyło się nabożeństwo dziękczynne “za Ojczyznę”, które w obecności licznie zgromadzonych wiernych odprawił proboszcz parafii ks. Aleksander Kobyliński. Ludzie płakali ze wzruszenia, śpiewając “Boże coś Polskę”, a na ulicach miasta powiewały biało-czerwone flagi.
Mogłoby się wydawać, że historia Polski toczy się w Warszawie, Krakowie, czy innym podobnym miejscu. Dzisiaj zapraszamy Państwa do Turza, niewielkiej wsi pomiędzy Wołominem i Mińskiem Mazowieckim, bo także tam w czasach zaborów, I wojny światowej i dwudziestolecia międzywojennego rodziła i budowała się wolna Polska. Naszym bohaterem jest dzisiaj Franciszek Kominek, turzanin.
Na przełomie XIX i XX wieku Kobyłka była otoczona zewsząd gęstymi lasami pełnymi dzikiej zwierzyny. W czasie surowych i mroźnych zim głodne wilki podchodziły pod […]
Klembów należy do najstarszych miejscowości naszego regionu. Już w czasach pogańskich istniała tu osada, po której archeolodzy znaleźli gliniane urny, szczątki murowanych zabudowań i fragment […]
Wieś powiatu radzymińskiego była uboga. Małe, karłowate gospodarstwa, mało urodzajna gleba, duże jej przeludnienie – to czynniki sprzyjające radykalizacji mas chłopskich. Mimo, że powiat znajdował […]
Wielka uroczystość wręczenia sztandaru przez ob. posła Bagińskiego prezesowi i zarządowi powiatowemu P.S.L. Wyzwolenie odbyła się d. 2 czerwca. Dzięki wielkim staraniom i zabiegom Zarządu […]
Najbardziej niepodobał się p. Sapieżyński dygnitarzom miasteczka Jadowa, wreszcie nienawiść ta przybrała charakter groźny dla jego zdrowia, wolności i majątku. Miejscowe bowiem władze policyjne zarządziły przez szereg dni w połowie maja ostre pogotowie „całej załogi policyjnej miasta Jadowa”, a Sapieżyński, znany ze swych sympatyj lewicowych, a nawet, o zgrozo! był kiedyś członkiem stronnictwa „Wyzwolenie”, wygłosił przemówienie na rynku o toczących się wypadkach. Mowę tę wygłosił do 30 ludzi, którzy wyszli z kościoła po nabożeństwie w dniu 16 maja 1926 r.