Wziąwszy ze sobą żonę I najstarsze dziecko,
Wybrałem się w tę stronę Kolejką marecką,
której przyznać trzeba uczciwe zasady,
że gdy ruszy, w żółwia nie wstępuje ślady.
Mijamy wnet Marki, którym rozwój służy,
gdzie fabrycznych panien ładnych zastęp duży.
Pustelnik niepusty, bo lud aż się tłoczy,
a taki tam napis uderza me oczy:
FELCZER FABRYCZNY
Strzyżenie włosów i Golenie brody.
Medycyna różne przynosi wygody!
A oto i Struga, bardzo ładny dworzec,
lecz czy malowany ładnie — trudno orzec;
gospodarz w bufecie stoi z grubą szyją,
a goście z naparstków drogą wódzie piją.
Cała Struga leży, w lasy opowita,
łąki się zielenią i kwiecie rozkwita;
właściciele willi są tu pełni weny,
a więc razem z kwieciem „kwitną” tu i… ceny!
Karczma (starożytność!) stoi pośród lasów
i traktuje naród, jak za dawnych czasów,
cyklistów się raczy również brać wesoła,
nie dziw więc, że potem tłuką sobie… czoła!
I ja też „pokrzepiony” —
O czem śmiało gadam —
Kornie przy boku swej żony
Do wagonu wsiadam.
Wojtek Wesoły
Kolce – tygodnik humorystyczno-satyryczny illustrowany
R. 38, 1908, no 5
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours