zycie radomskie e

Szybciej i ponad plan

Jadów, 18 sierpnia

Od wczesnego rana wszystkimi drogami i ścieżkami prowadzącymi do Jadowa w pow. radzymińskim ciągnęły furmanki chłopskie. To chłopi zwozili zboże na punkty skupu. Na rynku w Jadowie do Komitetu Gminnego PZPR co chwila wchodzili sołtysi i przedstawiciele różnych gromad meldując:

— Gromada Sulejów przyjechała.

-— Jest już gromada Borzymy — w 100 proc.

— Są gromady Wójty i Sitne, jest Dembe i Nowy Jadów.

Plan dostawy w 400 proc.

To, że prawie wszystkie gromady gminy przyjechały ze swym zbożem jednego dnia, nie jest rzeczą przypadku. Już 29 lipca br. na uroczystej sesji GRN, na której omawiano uchwałę Rządu w sprawie planowego skupu zboża, Stanisław Kwiek w imieniu gromady Borzymy zobowiązał się dostarczyć zboże w 100 proc. na dzień 20 bm. wzywając inne gromady do współzawodnictwa. Apel Borzym nie pozostał bez echa. Zgłosiły się zaraz gromady Sulejow i Wójty, a reszta gromad poszła ich śladami, Rezultaty a nawet przekroczenia planów skupu (200 i więcej procent planu dostawy) oglądaliśmy na rynku Jadowa.

Właścicielem 2 ha gospodarstwa w Sulejowie jest Aleksander Boruchalski. Jak wszyscy gospodarze z jego gromady przywiózł swoje zboże dla Państwa. Lecz Boruchalski przekroczył plan dostawy. Miał dostarczyć 45 kg — a przywiózł 100 kg. A że oprócz tego sprzedał Państwu dodatkowo tucznika 100 kg, dla którego miał prawo zatrzymać owe 100 kg zboża, wykonał więc swój plan w 400 proc. Aleksander Boruchalski nie jest zresztą wyjątkiem w przekroczeniu planu dostawy. Z tej samej gromady Władysław Żochowski oprócz przewidzianych planem 380 kg zboża dostarczył 7 sztuk trzody chlewnej. Większość chłopów gminy Jadów przekroczyła plan dostawy zboża.

Jadów – kartą w historii

Rynek Jadowa, gdzie dziś rozbrzmiewały pieśni i muzyka, był 19 lat temu świadkiem krwawego starcia miejscowych chłopów z sanacyjną policją. Uczestnikiem tego strajku chłopskiego był dziś już 64-letni, Aleksander Boruchalski — ówczesny członek KPP.

— Opowiadać Wam dużo o naszym strajku nie będę — mówił Boruchalski. — Zastrajkowaliśmy dlatego, że już żyć było ciężko. Ceny produktów rolnych były bardzo niskie, podatki wysokie, a na dodatek kazano nam płacić wjazdowe na rynek w Jadowie. Odmówiliśmy. Wezwano wtedy policję, która zaczęła do nas strzelać. Zginęło wielu, wielu aresztowali. Musiałem się przez pewien czas ukrywać.

— Kiedy już policja zaczęła mi bardzo po piętach chodzić, wstąpiłem w 1934 roku do SL i tam dalej pracowałem. Zresztą do końca panowania burżujów nie miałem spokoju. Przed każdym głosowaniem — aresztowano mnie. Przed 1 Maja — także. W końcu zmądrzałem i na dwa tygodnie przed naszym świętem uciekałem. Brałem udział w jego obchodzie w Tłuszczu, lub w Warszawie.

Święto wszystkich

— Dziś każda rzecz wykonana dla państwa ludowego jest naszym świętem — kończy Boruchalski.

Świętowali dziś w Jadowie nie tylko chłopi, którzy manifestacyjnie przywieźli swoje zboże. Świętowała też młodzież ZMP-owska, która z muzyką i transparentami wyszła na przeciw kolumnom furmanek i uroczyście wprowadzała je do miasteczka. Świętowały również i dzieci. Do punktu skupu przyszła delegacja dzieci z kolonii letniej Centrali Rolniczej Samopomoc Chłopska w Urlach. Dzieci przyszły podziękować gospodarzom za ich pracę i zrozumienie potrzeby szybkiej dostawy zboża, za zboże na chleb dla nich. Śpiewały więc piosenki, umilając tym pracę przy wyładunku iważeniu worków.

13-letni Edzio Pieńczek, syn robotnika z Warszawy, wie dobrze, dlaczego tu przyszedł i czemu raduje się wraz z innymi.

— Będzie więcej chleba w Polsce — powiedział.

Pomogło nam państwo i robotnicy

Szybkie omłoty, a tym samym i szybsza i pełna dostawa zboża to nie tylko zasługa chłopów. Jak sami stwierdzają, pomogło im w tym Państwo i robotnicy. Państwo dlatego, że mamy dziś maszyny, których wartość chłopi poznali. A robotnicy…

12 sierpnia br. do Prezydium GRN w Jadowie przyjechała ekipa robotników z ZOWT (Warszawa, ul. Podlaska) w ramach łączności miasta ze wsią. Przyjeżdżali już często, ale tej niedzieli celem wizyty była pomoc przy wyremontowaniu agregatora do maszyn rolniczych. Niezdatne dawniej do pracy maszyny, po wizycie robotników, ruszyły „pełną parą”. I dzięki temu omłoty wykonano na czas.

Mimo to chłopi Jadowa ciągle jeszcze skarżą się na brak dostatecznej ilości młocarni i motorów. SOM posiada dwie młocarnie — trzy mają gospodarze.

Dużą trudnością przy przeprowadzaniu omłotów jest kwestia koniecznych przerzutów młocarni. GRN stanęła na słusznym zresztą stanowisku przeprowadzenia najpierw omłotów stert stojących na powietrzu, a szczególnie w pobliżu chałup. Powodem tego jest ewentualne niebezpieczeństwo pożaru. A sterty były w różnych odległych miejscach. Mimo wszelkich trudności chłopi Jadowa planową dostawę zboża wykonują sprawnie i szybko, ze zrozumieniem ważności sprawy.

Zboże dla Państwa — to dla siebie.

M.D.W.

Życie Radomskie
22 sierpnia 1951
nr 225

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.