Po zamachu majowym 1926 r. w PoIsce nastąpiła pewna stabilizacja polityczna. Wyrazem jej były wybory sejmowe 4 marca 1928 r. Frekwencja okazała się znacznie niższa od poprzedniej – w Wołominie wyniosła 66,7% ogółu uprawnionych. Największy sukces odniósł prorządowy Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, który uzyskał w mieście 37,6% głosów. Znaczny sukces zanotowały też partie robotnicze — PPS zdobyła 18,7% głosów, KPP — 8,8%. Natomiast dominująca niedawno w mieście endecja spadła aż na trzecie miejsce ustępując nie tylko BBWR, ale i PPS.
Następne wybory do Sejmu przeprowadzone w listopadzie 1930 r. przyniosły zdecydowany sukces obozowi marszałka Piłsudskiego — BBWR zdobyła w Wołominie aż 52,3% głosów. Wyraźnie osłabły natomiast wpływy partii robotniczych — opozycyjny obóz Centrolewu skupiający partie centrowe i lewicowe wraz z PPS uzyskał tylko 9,5% głosów, komuniści — zaledwie 4,9%. Kolejne straty poniosła też endencja. Nie liczyły się zupełnie w wyborach partie żydowskie, mimo że Żydzi stanowili ponad 20% ogółu mieszkańców Wołomina, reprezentujące ich partie zdobyły w mieście poniżej jednego procenta głosów.
Stabilizacji tej nie zachwiał nawet wielki kryzys ekonomiczny, który ogarnął cały świat w 1930 r. Mieszkańcy Wołomina odczuli go boleśnie. Koniunktura gospodarcza w mieście zaczęła się pogarszać już od połowy 1928 r. Wyrazem tego był wzrost liczby bezrobotnych, początkowo widoczny wśród zatrudnionych dorywczo pracowników niewykwalifikowanych. W połowie grudnia 1931 r. Wołomin stał się widownią demonstracji bezrobotnych, organizowanych przez partie robotnicze. Brało w nich udział po 200-300 osób, gromadzących się przed siedzibą Zarządu Miejskiego. Demonstranci wymusili na władzach miejskich wydawanie im zapomogi w naturze — po 1 kg chleba i 7 kg węgla dziennie oraz po 0,5 kg słoniny tygodniowo, co najlepiej świadczy o ich ubóstwie. W kwietniu 1931 r. przerwała zupełnie produkcję huta “Praca”, latem stanęła huta “Vitrum”. Stracili też pracę liczni robotnicy dojeżdżający do warszawskich fabryk i budów. Latem 1931 r. doszło więc do nowych demonstracji bezrobotnych. Tym razem nastąpiły starcia z policją usiłującą rozpędzić tłum, zdarzyły się aresztowania. Stopniowo demonstracje bezrobotnych straciły rozmach, jesienią tegoż roku brało w nich udział tylko po kilkadziesiąt osób.
Było to następstwem działań podjętych przez władze dla ochrony bezrobotnych. Zarząd Miejski zaczął przyznawać im zasiłki w postaci bonów na zakup towarów żywnościowych w sklepach, zorganizował też prace publiczne przy budowie drogi Zielonka-Wołomin-Radzymin. Do walki z bezrobociem włączył się też aktywnie proboszcz wołomiński ks. Jan Golędzinowski, zarazem radny miejski. Dzięki tym działaniom jesienią 1931 r. nastąpiła w Wołominie pewna poprawa na rynku pracy. Stało się to głównie dzięki wznowieniu produkcji przez hutę „Praca”, uruchomieniu szwalni miejskiej, zatrudniającej 150 kobiet szyjących dla potrzeb wojska, rozwojowi chałupnictwa. Nieco później wznowiła pracę huta “Vitrum”. Ożywił się także handel miejski. Dużą zasługę miał w tym Zarząd Miejski, który w pierwszej połowie 1932 r. zbudował własnym sumptem hale targowe mieszczące się na obecnym targowisku przy ulicy 1 Maja. Plac na to targowisko ofiarował bezpłatnie miastu miejscowy przedsiębiorca Maksymilian Lifszyc.
Rada Miejska stanowiła w tamtych latach arenę ostrej walki politycznej między zwolennikami BBWR a przedstawicielami opozycji. Ofiarą rozgrywek politycznych padł zasłużony burmistrz Wołomina Mieczysław Czajkowski, którego 21 maja 1932 r. odwołał ze stanowiska starosta powiatowy. W dwa tygodnie później grupa radnych zgłosiła votum nieufności dla wiceburmistrza Stanisława Langego, także zasłużonego działacza samorządowego w Wołominie. W rezultacie władze powiatowe powołały w Wołominie zarząd komisaryczny z Samkiem, a potem Teodorem Roszko na czele.
Zarząd Komisaryczny zapoczątkował prace nad odwodnieniem Wołomina, zwłaszcza ulicy Ręczajskiej, zabrukował ulice Ogrodową, Tramwajową (dziś marsz. J. Piłsudskiego) i Piłsudskiego (dziś Świerczewskiego).
Kryzys gospodarczy i towarzysząca mu pauperyzacja społeczeństwa uwidoczniły się szybko w oświacie. 29 lutego 1932 r. kierownik szkoły podstawowej nr 3 Alfred Żyliński pisał do radnych miejskich:
„Szkoły na terenie Wołomina znajdują się w niezwykłych warunkach higienicznych. Brud i kurz panują niepodzielnie. Wprost rozpacz ogarnia personel nauczycielski, gdy ma przystąpić do pracy. Mydło, ścierki i pyłochłon, to niezbędne artykuły są przydzielane w tak skromnej ilości, że każdorazowe otrzymanie takowych traktuje szkoła jak uroczystość. Otrzymanie koszyków na śmieci to niedoścignione marzenie… W takich warunkach po 5-6 godzin dziennie siedzą w brudnych i zakurzonych salach dzieci, dzieci anemiczne, przeważnie źle odżywione i chorowite”.
Według raportu z 24 marca 1931 r. do władz powiatowych na 1800 dzieci uczących się w szkołach wołomińskich około 300 głodowało i często z niedożywienia mdlało podczas lekcji. Były to przeważnie dzieci bezrobotnych lub lumpów społecznych. Z braku środków finansowych akcja dożywiania tych dzieci w szkołach była nader skromna.
Trzy wołomińskie szkoły podstawowe mieściły się w ciasnych, wynajętych budynkach nie dostosowanych do potrzeb placówki oświatowej. Dopiero w 1933 r. przystąpiono w mieście do budowy szkoły z prawdziwego zdarzenia. Oznaczono ją numerem 4. W jej szacownych murach uczył się w latach okupacji hitlerowskiej autor niniejszego artykułu, tutaj uczą się dzisiaj następne pokolenia dzieci i młodzieży. Dopiero od 1934 r. koniunktura gospodarcza w kraju zaczęła się polepszać, co widać było także i w Wołominie.
Wieści Podwarszawskie
R.2, 1992 nr 5 (53) (9 II)
+ There are no comments
Add yours