Jerzyska pod Łochowem są od początków lat 80 XX wieku miejscem corocznych obchodów upamiętniających walkę oddziału partyzanckiego z Niemcami.
Przez lata była ugruntowywana legenda, że po stronie polskiej walczył wołomiński oddział Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki” pod dowództwem Telesfora Badetki ps. „Tesiek”. Po kilku latach, na tablicy informacyjnej dodano, że walczyła tu również I kompania 32 pp pod dowództwem rotmistrza Kajetana Fijałkowskiego ps. „Rafała”. Stroną przeciną miały być pododdziały Dywizji „Hermann Göring” [prawidłowa nazwa: 1 Dywizja Spadochronowo-Pancerna „Hermann Göring”]. Należy dodać, że w duchu „jerzykowskim” dokonano remontu kwatery poległych pod Jerzyskami na wołomińskim cmentarzu. Wówczas nadano jej nowy kształt, który możemy zobaczyć do dzisiaj. Na poprzedniej mogile widniała tablica informująca że: „Tu spoczywają bohaterowie, którzy więcej ukochali ojczyznę niż swoje młode życie i ponieśli śmierć męczeńską w lasach łochowskich 16 VIII 1944 r.” i dalej wymienionych było 14 nazwisk i wspomnianych 4 bezimiennych. Jak można łatwo zauważyć, nie wskazywała ona formacji podziemnej, z której wywodzili się polegli.
Po przełomie w 1989 r. kombatant Jerzy Nachtman wystąpił z apelem, aby wołomińscy kombatanci zgrupowani dotąd w POS „Jerzyki” wystąpili i wstąpili do powstającego związku kombatantów Narodowych Sił Zbrojnych. Jego apel poparł m.in. Telesfor Badetko ps „Tesiek”. Apel przeszedł jakby niezauważony, niemniej zwarł szeregi „Jerzyków” i spowodował stworzenie opozycji wobec Jerzego Nachtmana.
W połowie lat 90 postanowiłem opisać dzieje wołomińskich „Jerzyków”. Gromadząc matriał spotykałem się z kombatantami, prowadziłem z nimi rozmowy. Ostatnim rozmówcą był Jerzy Nachtman. Podał jednoznacznie, że uzyskane przeze mnie informacje dotyczą NSZ a nie „Jerzyków”. Dla poparcia swoich słów przedstawił mi Rozkaz NSZ nr 14 z 1943 r. odnoszący się do oddziału wołomińskiego i opowiedział swoja historię. Po spotkaniu z J. Nachtmanem przeprowadziłem rozmowę z jedną z znaczniejszych osób z środowiska wołomińskich „Jerzyków”. Oczywiście usłyszałem, że jest to tylko fantazja i konfabulacja Nachtmana a rozkaz został sfabrykowany przez niego samego. Wówczas w rozmowie podałem w wątpliwość, aby bój pod Jerzyskami z 14-16 sierpnia mógł być stoczony z oddziałami 1 DS.-P „H.G”. Wskazywałem, że była ona wówczas zaangażoweana pod Magnuszewem. Poinformowałem, że najbliższą jednostką pancerną będące w okolicy, była wówczas 5 Dywizja SS-Wiking [na podstawi własnej analizy fotokopii map zamieszczonych w książce T. Sawickiego „Front wschodni a powstanie warszawskie”, Warszawa 1989], która broniła się pod Tłuszczem. Po latach moja sugestia przekształciła się w środowisku Jerzyków niemalże w fakt, gdyż zaczęli głosić, iż pod Jerzyskami walczyli z „Wikingiem” [potem kolejna tego mutacja to z oddziałem Waffen-SS – por. Wł. Pawlak „Harcerska Kompania Szturmowa Powstańcze Oddziały Specjalne „Jerzyki” w Wołominie 1940-1944, Wołomin 2002].
Po uzyskaniu kolejnych relacji, przyznających rację p. Jerzemu Nachtmanowi, nie zdecydowałem się na opracowanie historii wołomińskich „Jerzyków”.
Nurtowały mnie kwestie: czy faktycznie tak duża organizacja, jaką miały być „Jerzyki” w Wołominie umknęłaby uwadze Armii Krajowej z Wołomina oraz czy rzeczywiście w Jerzyskach było starcie z oddziałami 1DS-P „H.G.”.
Na pierwsze pytanie uzyskałem odpowiedź w miarę szybko. W żadnym dokumencie AK z obwodu radzymińskiego nie pojawiła się informacja o istnieniu na tym terenie grupy „Jerzyków” [por. M. Chojnacki, J. Stryjek „Armia Krajowa obwód radzymiński Raróg, Rajski Ptak, Burak w dokumentach”, Wołomin 1999 r.]. Ponadto w zbiorach Towarzystwa Przyjaciół Radzymina odnalazłem relacje żołnierzy radzymińskiej konspiracji, spisane w latach 70 XXw. przez Jerzego Lewickiego, które jednoznacznie wskazywały, że do oddziału AK pod dowództwem K. Fijałkowskiego” dołączył oddział narodowców z Wołomina. Relacje przypisujące udział „Jerzyków” w sierpniowym boju pojawiły się dopiero po odsłonięciu pomnika w Jerzyskach.
Dzieki udostępnieniu akt UB przez Instytutu Pamięci Narodowej uzyskałem wgląd do dokumentów dotyczące m.in. powojennego Wołomina. Tam natknąłem się dokumenty zawierające informacje i nazwiska – występujące w powszechnej świadomości w kontekście jakoby działalności wołomińskich „Jerzyków” – lecz przypisywanych w latach 40. i 50. przez UB tymże samym osobom, lecz jako członkom Narodowych Sił Zbrojnych [Rozpracowanie Operacyjne „Zdrajcy” dot. Narodowych Sił Zbrojnych]. Wśród tych osób byli rozpracowywani Jerzy Nachtman i Telesfor Badetko.
W tym miejscu należy przypomnieć zaangażowanie Jerzego Nachtmana w odkłamywanie wołomińskiej historii. Jego wytrwałe dążenie sprawiło, że w Wołominie Rada Miasta podjęła uchwałę o nadaniu nazwy jednemu z placu im. Narodowych Sił Zbrojnych, na którym postawiono okazały postument. Niestety dzięki nieświadomości [być może] niektórych osób została nałożona nowa tablica informacyjna, a tym samym zaprzedano pierwotny sens pomnika.
Przez lata szukałem informacji dot. boju pod Jerzyskami, w kontekście ustalenia jednostki, z którą przyszło walczyć żołnierzom podziemia. Wreszcie, znawca niemieckich dokumentów zgromadzonych w tzw. „Zbiorze Aleksandryjskim” – Norbert Bączek (i w tym miejscu chciałby mu złożyć serdeczne podziękowania) naprowadził mnie na obszar akt, który powinienem przejrzeć. W Archiwum Akt Nowych, we wskazanym zbiorze odnalazłem szpulki, strony i nazwiska.
Na obszarze od Jadowa do Sadownego, w połowie sierpnia 1944 r., walczył XX Korpus Armijny wchodzący w skład 2 Armii niemieckiej. Korpus ten składał się z: 5 Dywizji Strzeleckiej, 7 Dywizji Piechoty, 102 Dyw. Piech. 211 Dyw, Piech. W dniu 14.08.1944 dowództwo 7DP poinformowało: „W lesie w Jerzyskach zauważono „Bande” 100 mężczyzn”. Należy przypomnieć, że Niemcy bandytami nazywali polskie oddziały partyzanckie. To że był to oddział partyzancki świadczy fakt – niezauważony przez Niemców (sic!) – że Polacy na rekach mieli opaski biało-czerwone ze stemplem „30.07.1944 r.” W kolejnych meldunkach przekazywano informacje dotyczące oddziału, zabitych partyzantów, wziętych do niewoli, uzbrojeniu.
Tak, po latach wyjaśniło się, że walkę z oddziałem NSZ – T. Badetkę i AK – K. Fijałkowskiego prowadziła niemiecka 7 Dywizja Piechoty. Być może dalszych dokumentów należy szukać w Moskwie, gdyż ta dywizja poddała się Armii Czerwonej na Helu, w maju 1945 r.
Przeglądając kolejne rolki natrafiłem na ciekawy dokument. Oto bowiem w ręce niemieckie trafił pamiętnik partyzanta. Został on przetłumaczony. Oto fragment meldunku:
„Tłumaczenie napisanego po polsku pamiętnika znalezionego w pobliżu obozu Łojki w dn. 24.08 prowadzonego przez członka polskiego ruchu oporu.
9.08.44 – Pierwszych zapisów wydarzeń nie mogłem robić, ponieważ przy wymarszu z Wołomina 3.08.44 brakowało mi papieru i ołówka.
Najpierw chcę opisać atmosferę, jaka panowała w naszym oddziale.[…]. Szefem mojej grupy jest Stasio Łoś, do tego strzelcy „Sroka” (Mundek), drugim jest „Romeus” (Jurek S.) potem Piter – Pikus (Janek z Kob.), Stasio (Blondyn), Góral (Bogu), Sceptyk (Bodek), Ciapek. Komendantem naszej kompanii jest podporucznik Rafał. Kompania składa się z trzech oddziałów. […]”.
Odnalezienie tego pamiętnika było dla mnie chwilą metafizyczną.
Z tego skrawka pamiętnika jedynie potwierdzamy naszą wiedzę. Wymarsz z Wołomina w dniu 3.08.1944 r. był dziełem oddziału NSZ pod dowództwem Telesfora Badetki ps. „Tesiek”. Oddział ten po dojściu do Czubajowizny połączył się z 1 kompania 32 pułku piechoty AK, którą dowodził ppor. Kajetan Fijałkowski ps. „Rafał”. „Rafał” był absolwentem grudziądzkiej szkoły kawalerii, we wrześniu 1939 r. walczył w 9 pułku strzelców konnych, następnie konspirował w okolicy Wyszkowa, od listopada 1943 r. mianowany na zastępcę komendanta ośrodka I wołomińsko-radzymińskiego, od 23 maja 1944 komendant zmodyfikowanego ośrodka I Radzymin AK (w składzie: miasto Radzymin, gm. Radzymin i gm. Małopole). Awansowany 21.07.1944 ze starszeństwem od 11 listopada 1939 r. na podporucznika kawalerii, służby stałej w WP.
Od momentu spotkania w Czubajowiźnie, te dwie grupy, pod dowództwem „Rafała” dzielnie znosiły ostatnie okupacyjne dni. Oddział, którego nie rozwiązał po „Burzy” mjr Edward Nowak „Joga” nadal pozostawał w gotowości bojowej. Z Czubajowizny przeniósł się do Puszczy Kamienieckiej. Najpierw przebywał w okolicach Fidestu, a po wykryciu przez Niemców, przeszedł przez Liwiec i schronił się w jej wschodniej części. Tu ponownie wykryty przez Nimców, po bitwie, uległ rozwiązaniu i rozproszeniu. 12 żołnierzy NSZ dostało się do niewoli. Po krótkim śledztwie przeprowadzonym przez Niemców w leśniczówce Jerzyska, partyzanci zostali rozstrzelani. Byli to:
- JÓZEF TRYC
- JANUSZ TROJAN
- STANISŁAW GOTOWIEC
- STEFAN KOTULSKI
- ADOLF ŚWIĘTOCHOWSKI
- KAZIMIERZ ŁUKASIAK
- MARIAN BRACHTVOGEL
- MAKSYMILIAN CYBULA
i 4 OSOBY NIEZIDENTYFIKOWANE
W cytowanym dokumencie, nieznany nam pamiętnikarz wymienił Stanisława Łosia jako dowódcę grupy. Pan Mieczysław Chojnacki, żołnierz AK z Radzymina, pamięta że o takich danych osobowych występowała osoba zatrudniona w okresie okupacji w radzymińskim urzędzie skarbowym. Być może to ten sam mężczyzna. Wśród innych wymienionych są żołnierze NSZ z Wołomina: „Sroka” (Mundek) to Edmund Zawadzki, Romeus (Jurek S.) to Jerzy Świrczak, Piter – to Jerzy Leszek, Ciapek – to Zenon Prusator.
I jeszcze tylko jedna data pozostaje do uściślenia. Rozstrzelanych w Jerzyskach ekshumowano, a ciała przewieziono do Wołomina i tu pochowano na miejscowym cmentarzu. Na zachowanych zdjęciach z tamtych uroczystości znajduje się ciężarówka, którą przewieziono trumny do Wołomina, z napisem „RAF”. W relacjach, członkowie rodzin poległych wskazują, że uroczystości pogrzebowe miały miejsce w niedzielę palmową, lecz do dziś nie jest pewny rok. Może to być 1945, 1946 lub 1947. Ta kwestia jeszcze pozostaje otwarta.
Polecam książkę Pawła Abrańskiego “W imieniu Polskiego Państwa Podziemnego” gdzie opisana jest tam walka w Jerzyskach przez jeden z plutonów kompanii Rafałą