Kołujemy się po domu jak błędne. Nie rozbieramy się, śpimy przy otwartych okiennicach, jednym okiem czuwając. Żeby nie ogłupieć sadzę i kopię w ogrodzie, coś składam, układam w przewróconych do góry dnem rzeczach.
Popołudniu burza, ale to burza olbrzymia i grad. Słychać karabiny maszynowe. Łuny ciągle, a na Warszawie ogromne. Dosłownie pół nieba ognia. Z mojego pokoju widać drgające płomienie na niebie, istne morze ognia. Wreszcie zaczynają się jakieś wybuchy. Zapalają się błyski czerwone, jakby cała Warszawa w jednym momencie wylatywała w powietrze, czy wybuchała. Nie wiemy co to? Ale jest to takie straszne, że można oszaleć (późniejszy dopisek: To były sygnały). Żeby nie Basia, od rana poszłabym do Warszawy. Chodzę po ogrodzie, odmawiam różaniec i to mnie podtrzymuje. Ciągle mam w oczach krzyż z kościoła Zbawiciela, ten z prawej strony, na czerwonym suknie. Ciągle mi na pamięci. Psy początkowo szczekały, targały się na obcych, teraz już ogłupiały, tylko wyją i wyją – to nasze, to inne. Wyją może i z głodu, bo dużo uciekinierów, a i te łuny.
18 września 1939
Zofia Popławska z domu Łozińska, urodzona 14.01.1890 roku w Warszawie. Zamieszkała wraz z mężem Janem i dziećmi w Wołominie w październiku 1935 roku.
Dom Popławskich położony był w dużym ogrodzie z kapliczką, vis a vis ogrodzenia późniejszych Zakładów Stolarki Budowlanej. Sąsiadował z budynkiem kolejowym przy stacji Słoneczna, oddzielony bocznicą kolejową, prowadzącą do Stolarki. Nosił adres Kolonia Kurp 1 (po wojnie ul. Hibnera, a następnie Geodetów). Domu i ogrodu już nie ma -pozostała kapliczka…
Zofia Popławska mieszkała w Wołominie aż do śmierci, 30.09.1980 roku. Pisała wiersze i opowiadania, pod pseudonimem “Boguwola” publikowała w przedwojennych czasopismach: “Bluszcz”, “Kobieta w świecie i w domu”, “Praktyczna Pani Dobra Obywatelka” i innych.
W czasie II Wojny Światowej prowadziła dziennik.
+ Nie ma komentarzy
Add yours